ARCHIWUM AKTUALNOŚCI
W samo okienko (3)
Człowiek z liściem na głowie
05.10.2012r.
Zapowiada się nam kilka gorących tematów w najbliższych dniach, jak choćby mecz Polska - Anglia, który z pewnością otworzy w mediach arsenał wspomnień z wiecznie żywym "zwycięskim" remisem na Wembley w 1973 roku.

Oglądaliście komedię "Wesele", której akcja toczy się w bieszczadzkiej wsi, będąca w ciąży córka sołtysa wychodzi za mąż, pan młody dostaje w prezencie nowe Audi TT, połowa biesiadników zatruwa się bigosem i tego typu ceregiele? Jeśli tak, to niewątpliwie utkwiła Wam w pamięci scena, w której jeden z gości weselnych urządza sobie wyścig rowerowy po remizie w czerwonej koszulce reprezentacji Polski z numerem dziesięć. Potem krząta się po sali o trzeciej nad ranem, naturalnie już mocno "zmęczony" i głośno przypomina wszystkim, że w owej koszulce w meczu z Anglią na Wembley grał Jan Domarski - strzelec jedynej bramki dla Orłów Ś.P. Kazimierza Górskiego. Ten drobny epizod filmowy pokazuje jak wielką wagę miał tamten remis dla ówczesnego pokolenia. Niektórzy dziennikarze pielęgnują rezultat na Wembley z 1973 roku niczym wygraną polskich i litewskich rycerzy pod Grunwaldem sprzed sześciu wieków.

Tymczasem za oknem liście lecą z drzew, skończyło się lato i jak słychać coraz głośniej nie tylko w kalendarzu. Grzegorz Lato nie ma już żadnych szans na reelekcję w wyborach na szefa Polskiego Związku Piłki Nożnej, po tych wszystkich błędnych zagraniach w ostatnich latach. Ciekawostką jest opinia, że fotel, a raczej tron Prezesa PZPN urósł do rangi jednego z najbardziej prestiżowych stanowisk w kraju. Ktoś może się popukać w głowę i ja zgadzam się z taką reakcją, bo uważam że media przesadzają.

Grzegorz Lato lub jak mawiają Anglicy - Gregory Summer, to ten sam, który we wspomnianym powyżej meczu przedarł się lewą stroną boiska i bezbłędnie podał do Domarskiego. To ten sam Lato, który w 1974 roku zdobył koronę króla strzelców mistrzostw świata, wywalczył wiele innych sukcesów, jak choćby po raz drugi w historii polskiego futbolu trzecie miejsce na świecie (Hiszpania 1982 rok), a potem ostatnie lata piłkarskiej kariery upłynęły mu w cichym i urokliwym belgijskim Lokeren, gdzie mieszkał praktycznie dom w dom z Włodzimierzem Lubańskim.

Jako Prezes PZPN Lato zapisał na swoim koncie kilka rażących pomyłek, w pewnym momencie zagalopował się bez piłki i w efekcie wylądował na aucie. Największym błędem było to, że tak mocno uwierzył w to, że rząd nie zrobi porządku z PZPN (pomimo wielu afer korupcyjnych, promujących prokuraturę wrocławską), bo inaczej odbiorą nam organizację EURO, że zaczął się czuć bezkarnie. Kompletną ignorancją była choćby próba powierzenia miastu Bydgoszcz organizacji meczu towarzyskiego z RPA, a nie na Stadionie Narodowym, który został zbudowany za grube miliony z państwowej, czyli naszej kieszeni, właśnie dla spotkań reprezentacji. Lato i spółka, bo przecież jako Prezes nie działał sam, mieli w nosie ten prosty fakt. W sumie PZPN za jego kadencji nie wydał ani grosza na budowę obiektów na EURO (o "Orlikach" nie wspomnę), to jeszcze otrzymał milionowe premie z UEFA za wzorową organizację imprezy… Totalny absurd. Premie powinny trafić do miast-organizatorów, a nie do kasy PZPN. Warto zauważyć, że Lato i spółka planowali wybudować nową siedzibę związku za gigantyczne pieniądze pomimo tego, że biura na Stadionie Narodowym stoją puste i czekają na chętnych do wynajmu. Kompletny paradoks.

Posunięcia ostatnich tygodni pokazują, że obecna ekipa rządząca chce w tzw. "białych rękawiczkach" oczyścić PZPN. Osoby takie jak Roman Kosecki czy Cezary Kucharski, którzy dążą do zmian w Związku, to przecież posłowie Platformy Obywatelskiej. Idiotyzmem byłaby trzecia próba wprowadzenia komisarza do Związku, bo poprzednie wiemy, jak się skończyły. Znacznie skuteczniej jest stworzyć grupę ludzi i doprowadzić do zmian poprzez odpowiednie przygotowanie się do wyborów. Jestem pewien, że swoje trzy grosze dorzucił w całej tej kampanii Zbigniew Boniek. "Zibi" zna Michela Platiniego lepiej niż kto inny i bez wątpienia uzgodnili co i jak zrobić. Teraz nadszedł chyba najwłaściwszy czas.

Jest taki stary hit Elektrycznych Gitar "Człowiek z liściem na głowie" sprzed dwudziestu lat. Ów człowiek wsiadł do autobusu z liściem na głowie, nikt go nie poratował, nikt mu nic nie powiedział, każdy się tylko gapił i nic. Liście lecą z drzew. Skończyło się lato. Skończył się Lato. Jak mawiają Anglicy "Summer has gone".

                                                                                                     (AL)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::