ARCHIWUM AKTUALNOŚCI
W samo okienko (46) - Wdepnąć w g... 09.06.2014r.
Żonglerka słowna wydaje się być dyscypliną zarezerwowaną dla speców od marketingu. Te wszystkie zjawiskowe reklamy, gra słów, niedopowiedzeń, przymykania oka, itepe, itede. Owi fachowcy wiedzą, że trzeba być niezwykle ostrożnym niczym saper na polu minowym kiedy wprowadza się na rynek jakiś nowy produkt, a tym samym liczy się na szybką sprzedaż i zyski. Co więcej – ryzyko rośnie, gdy chce się to zrobić w tym samym czasie w kilku wydawałoby się jednolitych obszarach, jakimi są kraje europejskie. Kto by pomyślał, że drobiazgowi Japończycy kilkakrotnie wdepnęli na minę, czyli mówiąc obrazowo w swojskie, bezwonne... gówno.

Nikomu nie trzeba przedstawiać firmy takiej jak Toyota, która jakiś czas temu wprowadziła na rynek model samochodu MR2. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie nagła seria wybuchów salw śmiechu we Francji. Z jakiego powodu rechotali miłośnicy żab nad Sekwaną? Otóż w języku Asterixa i Obelixa nazwa "MR2" brzmi fonetycznie jak "Merde" i oznacza po prostu "gówno". W takiej sytuacji trudno było się spodziewać błyskawicznego sukcesu i kolejek do salonów Toyoty po nowy model auta. Japończycy usunęli z nazwy cyfrę 2, ale niestety smród pozostał.

Po co jest auto? ...Głupie pytanie? Niekoniecznie. Odpowiedź: choćby po to, żeby przemieszczać się szybciej niż na pieszo i jechać, jechać czy to w stronę słońca, czy po horyzontu kres. Kiedy potężny koncern General Motors wprowadził na rynek Ameryki Południowej model Chevy Nova, coś zgrzytnęło w spodziewanej liczbie sprzedanych modeli. Amerykanie drapali się mocno w głowę i dopiero po jakimś czasie ktoś ich uświadomił, że wyrażenie "no va" oznacza po hiszpańsku "nie jedzie"... Kto chciałby nabyć samochód "Chevy nie jedzie"?

W książce Adama Godlewskiego "Spowiedź Fryzjera" Ryszard Forbrich opowiada o prostej kalkulacji, którą przed około dwudziestu laty poczynili działacze klubu Amica Wronki. Klubu już nie ma, ale marka Amica ma się całkiem dobrze. Nazwa jak nazwa, nic specjalnego, czego należałoby się obawiać w świetle powyższych przykładów. Otóż włodarze Amiki obliczyli, że szybciej uczynią tę markę sławną poprzez kupiony awans z klas niższych do ekstraklasy, aniżeli poprzez wydanie jeszcze większej kasy na wieloletnie kampanie reklamowe w telewizji, gdzie spoty trwają sekundy, a nie pełne 90 minut.

Wziąłem ostatnio do ręki tygodnik "Newsweek" i na jednej ze stron spojrzeli na mnie Pirlo, Błaszczykowski i Lahm. Zapoznałem się z rekomendacją mistrzów, które okno wybrać. Jednocześnie przypomniałem sobie, że kilka tygodni wcześniej klub, który piętnaście lat temu przegrał w Debrznie 5:3 po co najmniej interesującym pojedynku i z którym toczyliśmy zacięte boje w ówczesnej V lidze, teraz wywalczył awans do pierwszej ligi. Bytów potwierdził działanie starej formuły: zyskaj bogatego sponsora, dzięki któremu pojawią się duże pieniądze i możliwości zaistnienia nie tylko w Polsce.

Z czym kojarzy się Drutex? Pierwsze skojarzenie jest przeważnie trafne i podpowiada, że na pewno nie z oknami, bo nazwa jest prosta jak drut. Pan Gierszewski rozpoczął swój biznes od produkcji siatek ogrodzeniowych i dopiero później przerzucił sieć na okna. Bez kitu. Fani rynku stolarki okiennej obserwują zacięty mecz Drutex – Oknoplast. Jak pamiętacie, ta druga firma stała się wiosną jednym z licznych sponsorów Borussii Dortmund. I tutaj rodzi się pytanie: jak to jest, że Kuba Błaszczykowski reklamuje Drutex, choć jednocześnie - reprezentując klub z Dortmundu - jest twarzą Oknoplastu. Najwyraźniej odpowiednie zapisy w kontrakcie umożliwiają, aby wilk był syty i owca cała.

Wspomniana Borussia pozyskała na nowy sezon włoskiego snajpera Ciro Immobile, który ma zastąpić Roberta Lewandowskiego. Złośliwcy wytykają, że słowo "immobile" określa w języku włoskim "nieruchomy"...

                                                                     (© arek.lewenko@interia.pl)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::