AKTUALNOŚCI
To już 25 lat od pamiętnego meczu w Okonku!14.06.2023r.
Wiemy, że historią nie powinno się żyć, lecz znać ją wypadałoby, albo wręcz należy... Dlatego od czasu do czasu wracamy do tych najważniejszych wydarzeń w dziejach drużyny seniorów MKS-u Debrzno, aby przypomnieć istotne, głównie radosne momenty, a dzisiejszej młodzieży uzmysłowić "jak to drzewiej bywało". Tak się składa, że 14 czerwca mija dokładnie ćwierć wieku od meczu, który już na zawsze zostanie w pamięci jego uczestników, zarówno zawodników reprezentujących Czerwono-Niebieskich, jak i kibiców im towarzyszących.

Chodzi o spotkanie ostatniej kolejki pilskiej klasy okręgowej Włókniarz Okonek - MKS, które zadecydowało o wygraniu tamtej kampanii przez debrznian, prowadzonych najpierw przez świętej pamięci (zmarł w 2009 roku) Adama Mikowskiego (jesień), a następnie wiosną przez Zbigniewa Sadowskiego. Trzeba nadmienić, że w latach 1995-1999 MKS funkcjonował w rozgrywkach, które prowadził OZPN Piła. W 1996 r. emkaesiacy wywalczyli historyczny, bo pierwszy awans do okręgówki. W premierowym sezonie na tym szczeblu uplasowali się na dziesiątym miejscu, a kolejny (1997/1998) pełen był niesamowitych potyczek z udziałem drużyny z ul. Sportowej. Niesamowitych, bo piłkarze z Grodu Dzika, mając za przeciwników całą koalicję silnych, wyrównanych, z aspiracjami zespołów i nie będąc w tym towarzystwie w żadnym razie faworytem, potrafili wszystkich zdystansować i w kapitalnym stylu zdobyć mistrzostwo okręgówki!

Zarazem w grupie liczącej dwanaście drużyn debrznianie odnosili wygrane bardzo często różnicą jednego gola, po zaciętych bojach, pokazując charakter i ogromną determinację. Przy tym notowaliśmy bolesne wpadki, bo jeśli już MKS przegrywał, to bardzo wysoko... Przykładem niech będą wyprawy do Miasteczka Krajeńskiego (1:6), Sypniewa (0:4), Mirosławca (0:4), Połajewa (0:3), czy domowa klęska jesienią z Jednością Tuczno (0:5). Na półmetku team debrzeński zajmował "zaledwie" piątą pozycję w tabeli, a przed nami były ekipy Jedności Tuczno, Noteci Czarnków, Noteci Miasteczko Krajeńskie i Mirstalu Mirosławiec. MKS rundę rewanżową zaczął od sześciu (!) zwycięstw z rzędu i już to wywindowało Czerwono-Niebieskich na szczyt tabeli. Potem graliśmy w kratkę, ale koniec końców przed ostatnią konfrontacją, w Okonku z tamtejszym Włókniarzem, zawodnicy Sadowskiego liderowali i trzeba było jedynie przypieczętować trumf w lidze zdobywając trzy oczka na wyjeździe.

Co ciekawe i jakże znamienne zespół znad Debrzynki legitymował się w tamtej chwili jako przodownik klasyfikacji nieprawdopodobnym na pierwszy rzut oka ujemnym (!) bilansem bramkowym, ponieważ przed wizytą w Okonku miał 34 strzelone gole i aż 36 straconych. Niemożliwe? Tak było... 14 czerwca 1998 r. MKS wspierany przez kilkudziesięciu swoich kibiców, którzy opanowali stadion i głośnym dopingiem pomagali drużynie, zagrał jak z nut. Już do przerwy po trafieniach Eugeniusza Twaroga (7 min.) i Mirosława Kisełyczki (22 min.) prowadził 2:0. Po zmianie stron w 59 min. na 3:0 podwyższył ponownie świetnie dysponowany E. Twaróg, a gdy w 71 min. Ryszard Koronowicz piekielnie silnym uderzeniem z dystansu pocelował w samo okienko bramki Włókniarza zrobiło się 4:0 i nic nie było w stanie przeszkodzić emkaesiakom na drodze do pierwszego miejsca w lidze! Gospodarze zdobyli honorowego gola w 81 min., a wkrótce potem arbiter gwizdnął ostatni raz i na murawie oraz w jej okolicach zaczęła się prawdziwa fiesta z udziałem wszystkich dobrze życzących ekipie debrzeńskiej. Naturalnie po przyjeździe do Grodu Dzika hucznej zabawie w legendarnej przystadionowej "Pilawie" nie było końca...

Sezon 1997/1998 zamknął się wyśmienicie dla MKS-u, a później do gry przystąpili... działacze pilskiego OZPN-u. Wymyślili otóż naprędce reorganizację, utworzyli dwie grupy... V ligi, do której de facto awansowali piłkarze naszego klubu, wraz z (jak się okazało kilkanaście dni po rozgrywkach) trzema innymi drużynami. Było to zaprzeczeniem regulaminu, którzy pilanie sami wcześniej uchwalili... Chciałoby się powiedzieć "skąd my to znamy", mając na myśli współczesne wydarzenia w Pomorskim ZPN-ie, choćby te z ubiegłego roku. To temat oczywiście na zupełnie inną opowieść, my przypominając 14 czerwca 1998 roku dodajmy jeszcze kto grał w tamtym epickim spotkaniu z Włókniarzem. Oto skład Czerwono-Niebieskich: Adam "Kowal" Kowalczyk (88 Robert "Bolo" Oleksiewicz) - Ryszard "Ricardo" Koronowicz, Mirosław "Siwy" Łepek (61 Tomasz "Felek" Trossowski), Krzysztof "Januszek" Horoszkiewicz (kapitan), Piotr "Bintek" Binkiewicz - Roman "Pijak" Nylec, Roman "Uszaty" Zembrzycki, Krzysztof "Boruch" Borkowski (84 Daniel Janusz), Mirosław "Dziadek" "Kiseł" Kisełyczka - Eugeniusz "Genek" Twaróg (82 Stanisław "Stanley" Leśniewski), Andrzej "Korek" Koroś. Trenerem był wspomniany wyżej Zbigniew Sadowski, kierownikiem drużyny (jednocześnie wiceprezesem klubu) Sebastian Michno, a prezesem Zdzisław Wieszewski. Oprócz piętnastu piłkarzy, którzy konfrontowali się z Włókniarzem, w omawianej edycji w meczach mistrzowskich występowali ponadto Leszek "Letek" Beger, Sebastian Grabka, Artur "Szwagier" Markiewicz, Sylwester "Sylwa" Nylec, Grzegorz Racinowski i Krzysztof "Gniewko" Trossowski.




::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::