Pucharowe derby powiatu dla człuchowian. Piast wygrał w Debrznie 2:0 i awansował do drugiej rundy rozgrywek na szczeblu podokręgu. Tym samym trzeci raz rok po roku kończymy przygodę z "turniejem tysiąca drużyn" już na pierwszym spotkaniu. Rywalizacja w środowe popołudnie wzbudziła umiarkowane zainteresowanie kibiców. Ci, którzy zdecydowali się wybrać na stadion obejrzeli przeciętny mecz z obu stron, w którym nieco lepsi, a przede wszystkim skuteczniejsi okazali się przyjezdni. Skład MKS-u nieco różnił się od ostatnich gier ligowych. Łukasz Jażdżewski zagrał na nowej dla siebie pozycji, po prawej stronie defensywy. W wyjściowej jedenastce znalazł się Łukasz Seryca. Z kolei Kamil Sieg stworzył atak wspólnie z Damianem Litwiniukiem. Prowadzący zespół grający trener Mirosław Kisełyczka zdecydował się obejrzeć całe zawody z ławki rezerwowych, skupiając się na obserwacji poczynań swoich podopiecznych. Obie strony nie zaimponowały celnością strzałów. Czerwono-niebiescy tylko trzykrotnie uderzali w światło bramki, rywale jedynie dwukrotnie tyle, że za każdym razem z powodzeniem... Nasi prócz tego aż dziewięć razy próbowali zaskoczyć Rafała Rafalskiego, ale debrznianie trafiali obok słupków lub nad poprzeczką. Lekką przewagę posiadali przez większość czasu gry reprezentanci okręgówki, którzy składniej i swobodniej operowali futbolówką. W 35 minucie Piast zdobył gola, gdy po wrzutce z lewej strony zamknął akcję ładną główką Maciej Przyszlak. Kilka minut wcześniej ten sam zawodnik nieznacznie chybił strzelając z 20 metrów.
W drugiej odsłonie MKS ambitnie dążył do remisu, ale brakowało "armat". Zamiast oczekiwanego przez kibiców wyrównania w 67 min. Konrad Michnowicz zdobył drugiego gola dla gości. Dwubramkowe prowadzenie spowodowało małe rozluźnienie w szeregach człuchowian. Zespół debrzneński przycisnął i stworzył kilka bardzo dogodnych okazji na kontaktowe trafienie. W 70 min. Grzegorz Dudek zdecydował się na solowy rajd, wyszedł z II linii sam na sam z Rafalskim, ale pospieszył się z uderzeniem i posłał futbolówkę wysoko ponad bramkę Piasta. W 85 min. idealną szansę miał ex-piłkarz rywali Bartłomiej Janiak, jednak strzelił z kilku metrów wprost w golkipera. Na domiar złego zmarnowaliśmy również rzut karny. W 87 min. rozgrywający jubileuszowe, setne spotkanie w barwach MKS-u Sieg został nieprzepisowo zatrzymany w obrębie szesnastki i arbiter Mirosław Cyrson wskazał na "wapno". Niestety, wykonujący karnego Andrzej Taras nie wcelował w bramkę... Puchar zatem już nie dla naszych piłkarzy, więc pozostaje nam skupić się na tym, co najważniejsze, czyli lidze.