SENIORZY › PUCHAR POLSKI
» 10.10.2012r. - Puchar Polski
» Sędzia: Łukasz Kolter (Dębnica) - główny, Zdzisław Swakowski (Chojnice) i Dariusz Ogórek (Kamnica) - asystenci
4:3
(1:2, 2:2)
p.d.
MKS Debrzno Brda Przechlewo
Adrian Kwaśniewski (4) 1:0  
  1:1 Szymon Czarnotta (40)
  1:2 Szymon Czarnotta (44)
Łukasz Dudzic (48) 2:2  
  2:3 Szymon Czarnotta (92)
Krzysztof Dudzic (112) 3:3  
Sebastian Stalka (117-k) 4:3  

11 strzały celne 9
3 strzały niecelne 6
6 rzuty rożne 6
6 spalone 9
16 faule 23
1 żółte kartki 5
1 czerwone kartki 1
1 karne 0
widzów 100

MKS: Słonka - W. Taras, A. Wałaszewski, Szostek, Dudek (46 Góra) - A. Kwaśniewski, Władyczak, Płóciennik, Stalka, K. Dudzic - Litwiniuk (46 Ł. Dudzic)
Żółta kartka: K. Dudzic
Czerwona kartka: Ł. Dudzic (72 min.)

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Sławomir Słonka120       
Wojciech Taras120       
Andrzej Wałaszewski120       
Krystian Szostek120    21 
Grzegorz Dudek45    1  
Adrian Kwaśniewski1201 11431
Paweł Władyczak120 1  110 
Łukasz Płóciennik120     21
Sebastian Stalka1201151241
Krzysztof Dudzic1201 1133 
Damian Litwiniuk45  2 1 1
Mariusz Góra75  1 1  
Łukasz Dudzic261 1 1 2

Wojownicy znad Debrzynki grają dalej!
Dla takich widowisk zawsze warto przychodzić na Stadion Miejski. MKS po dramatycznym boju pokonał w trzeciej rundzie pucharowych rozgrywek Brdę Przechlewo 4:3 i wyeliminował kolejnego wyżej notowanego rywala.
Po wygranych z Koralem II Dębnica i Piastem Człuchów trzeci zespół z powiatu człuchowskiego reprezentujący klasę okręgową uległ fantastycznie walczącym debrznianom. W tym meczu było wszystko, od szybkiego prowadzenia gospodarzy, przez gole przyjezdnych, po skuteczną "pogoń" MKS-u w dogrywce. Na dodatek deszcz, czerwone kartki, zażarta rywalizacja obydwu stron przez 120 minut, wreszcie na koniec wielka radość zespołu Pawła Władyczaka. Zwykle Puchar Polski traktowany jest z przymrużeniem oka, czy wręcz jak zło konieczne przez większość klubów. Takie konfrontacje jak derby MKS-u z Brdą zaprzeczają tej lekceważącej opinii. Oczywiście drużyny wystąpiły w mocno zmienionych składach niż w lidze, na co zresztą od dłuższego czasu się zanosiło. Środowy termin i wczesna pora rozgrywania meczu wymusiły na trenerach sporo roszad. W naszym przypadku Michał Birosz, Wojciech Marczak i Bartosz Lewandowski pozostali na uczelni w Poznaniu, a Bartłomiej Bucholc w szkole w Gdańsku. Z kolei Bartłomiej Lica wprawdzie był na stadionie, ale jako strażnik miejski, na służbie, ponieważ nie udało się go zwolnić z pracy. Damian Litwiniuk mógł zagrać jedynie 45 minut, gdyż spieszył się do wyjazdu poza Debrzno. Kto za nich? Juniorzy Krystian Szostek i Mariusz Góra, zaliczający pierwszy mecz w tym sezonie Łukasz Dudzic, jadący na derby w dniu meczu z Poznania Andrzej Wałaszewski oraz czujący głód gry Łukasz Płóciennik, któremu obowiązki w pracy w Człuchowie nie pozwalają obecnie na regularną obecność na murawie w roli piłkarza. Szczególnie ustawienie Szostka na środku obrony wspólnie z "Wałachem" było aktem dużej odwagi ze strony Władyczaka, jednak okazało się bardzo dobrym posunięciem, bo młody piłkarz nie przestraszył się dużej odpowiedzialności. Mecz rozpoczęliśmy wyśmienicie. W 4. minucie Adrian Kwaśniewski wykorzystał niefrasobliwość obrony przechlewskiej, wyprzedził Marka Gintera i silnym strzałem w długi róg umieścił futbolówkę w siatce obok próbującego interweniować Józefa Marcina Staniszewskiego. Zastępujący Marka Tandeckiego golkiper miał mnóstwo roboty w ciągu 120 minut i nie ustrzegł się licznych błędów. Jeden z nich, w 6. minucie omal nie skończył się drugim golem. Staniszewski zaliczył kiks kilka metrów przed swoją "świątynią" i niewiele zabrakło, aby piłka znalazła się w celu. W 10 min. zaatakowała Brda. Potężne zamieszanie na przedpolu bramki Sławomira Słonki wyjaśnił dopiero A. Wałaszewski. Kolejne fragmenty gry wyrównane. Po upływie niespełna 25 minut na stadionie rozszalał się deszcz, co spowodowało rejteradę (rzecz jasna na jakiś czas) kibiców z trybun oraz... awarię nagłośnienia. Na boisku kopali piłkę zawodnicy, poza nim "kopał" prąd... W 32 min. idealną okazję miał Litwiniuk. "Amper" otrzymał podanie od Władyczaka i będąc na wprost bramki w polu karnym uderzył efektownie z woleja, ale Staniszewski był na posterunku. Po rzucie rożnym znowu Litwiniuk był bliski szczęścia, ale i tym razem goście wyszli obronną ręką z opresji. Końcówka I części dla Brdy. W 35 min. po nieudanej pułapce ofsajdowej Bartosz Gostomczyk znalazł się na czystej pozycji, ale strzelił niezbyt precyzyjnie i Słonka spokojnie interweniował. Niestety, w 40 i 44 min. dwukrotnie dał znać o sobie wszędobylski Szymon Czarnotta. Czołowy snajper przechlewian wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 2:1. Najpierw najsprytniej zachował się w podbramkowym zamieszaniu, gdy uderzył nie do obrony pod poprzeczkę. W kolejnej sytuacji wykorzystał rzut wolny. Strzał był nie za mocny, ale piłka skoczyła przed Słonką i wpadła do siatki. W przerwie dwie zmiany wśród gospodarzy i jedna w ekipie Józefa Gleba. Na boisku pojawili się Ł. Dudzic i Góra oraz po stronie rywali 16-latek Damian Chrapkowski, chwalony za ostatnie występy ligowe. Najlepiej wprowadził się do rywalizacji Ł. Dudzic. "Uszaty" potrzebował ledwie trzech minut, aby wpisać się na listę strzelców. Po zagraniu Władyczaka ładnie zamknął lewe skrzydło i główką pokonał Staniszewskiego. Gra obu drużyn mogła się podobać. W 54 min. pokazał się Radosław Szuryn strzelając zza szesnastki. Słonka odbił futbolówkę, a także powstrzymał Czarnottę. Pięć minut później Czarnotta mocno przymierzył z dystansu, ale Słonka wybił piłkę na róg. W 70 min. szansę na swojego drugiego gola miał Ł. Dudzic, lecz już 120 sekund później zakończył udział w meczu... Arbiter Łukasz Kolter bez wahania wyciągnął czerwoną kartkę po słownym komentarzu Łukasza skierowanym w stronę asystenta Zdzisława Swakowskiego. Stało się to po odgwizdaniu spalonego A. Kwaśniewskiego. Decyzja sędziów była słuszna, bo faktycznie "Forest" minimalnie "spalił", więc reakcja Ł. Dudzica była nieuzasadniona. Szkoda. Czerwono-niebiescy grali w osłabieniu, ale nie było tego widać, ponieważ od tej pory prezentowali na murawie jeszcze większą ambicję. W 78 min. z dystansu przymierzył Stalka. Sebastian rozegrał bardzo dobre zawody, zwłaszcza w II części i później w dogrywce wielokrotnie biorąc ciężar gry na siebie. Wszyscy zresztą walczyli z poświęceniem, nie odpuszczając ani na moment. Niespożyte siły na prawym skrzydle miał A. Kwaśniewski, swoje robił w środku pola Płóciennik. W 82 min. przed szansą stanął R. Szuryn, jednak Słonka wygrał ten pojedynek. Ten sam zawodnik niepokoił golkipera debrzneńskiego 60 sekund później. 2:2, czyli dogrywka. W niej początek zdecydowanie dla Brdy. 92. minuta, zagranie na lewą stronę do Czarnotty, wyśmienita okazja, strzał w długi róg i 2:3. Hat-trick przechlewianina... "Po meczu?" Nic z tego. Nie dawaliśmy za wygraną. W 96 min. po wrzutce z rogu Płóciennika główkował z bliska Góra. Staniszewski z trudem, ale poradził sobie z tym uderzeniem. Chwilę po tym zdarzeniu Słonka wybronił kąśliwy strzał Chrapkowskiego. W 104 min. interwencja Słonki po wolnym Gostomczyka. Druga część dogrywki i ambicja debrznian. W 108. minucie bardzo ważne wydarzenie. Wychodzący na czystą pozycję Stalka został sfaulowany przez Grzegorza Wirkusa. Ex-debrznianin ujrzał czerwoną kartkę i siły wyrównały się. MKS poczuł swoją szansę. W 109 min. Stalka uderzył z wolnego, Staniszewski nie bez kłopotów wybił futbolówkę na róg. Wreszcie w 112 min. po dośrodkowaniu z wolnego Stalki akcję zamknął główką K. Dudzic i remisowaliśmy 3:3. Trudno z perspektywy ławki rezerwowych ocenić, czy w zamieszaniu pod bramką Brdy doszło do faulu czy też nie, co reklamowało kilku przechlewian. Sędzia był blisko całej sytuacji i zdecydowanym gestem uznał gola. Karne, czyli powtórka z 1995 roku? Nie... Zamiast serii jedenastek była... jedenastka! W 117 min. szarżujący Stalka został nieprzepisowo powstrzymany przez bramkarza Brdy. Piłkę na wapnie ustawił sam poszkodowany, a po chwili "utonął" w objęciach rozradowanych kolegów. 4:3 i awans MKS-u! Wielkie brawa dla całego zespołu za determinację. Przed meczem jeden z kibiców żartobliwie stwierdził, iż ewentualne przejście Brdy, czyli promocja do wiosennych zmagań pucharowych, już z udziałem IV-ligowców, byłoby porównywalne z... grą polskiego klubu wiosną w Lidze Europejskiej. Dobre... Miał oczywiście na myśli to, iż debrznianie w minionych latach niezwykle rzadko o tej porze roku byli jeszcze w grze w "imprezie tysiąca drużyn". Faktycznie racja, bo przecież ostatni taki przypadek miał miejsce w 2005 roku... Emocje opadły, odkładamy Puchar Polski na półkę z napisem "2013", czas ponownie pomyśleć o lidze. Pamiętamy przecież aż za bardzo jakim wynikiem zakończył się wyjazd do Kołczygłów, a więc pierwsze spotkanie MKS-u po poprzedniej pucharowej wiktorii z Piastem Człuchów. Dlatego skupmy się już na niedzieli i konfrontacji z Doliną Gałąźnia Wielka po to, aby podtrzymać dobry nastrój i następnym zwycięstwem przybliżyć się do ścisłej czołówki tabeli.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::