SENIORZY › RELACJE
» 1 kolejka - 08.08.2021r.
» Sędzia: Cezary Mościbrodzki (Kończewo) jako główny oraz asystenci: Janusz Jaromij (Zajączkowo) i Łukasz Czerwonka (Słupsk)
2:3
(1:0)
MKS Debrzno Sokół Wyczechy
Krzysztof Szawarniak (42)1:0  
 1:1 Ariel Sobczak (55)
Krzysztof Szawarniak (65)2:1  
 2:2 Mateusz Gobis (85)
 2:3 Łukasz Kościan (86)

9 strzały celne 13
5 strzały niecelne 7
5 rzuty rożne 6
1 spalone 3
12 faule 16
3 żółte kartki 2
1 czerwone kartki 0
0 karne 0
widzów ok. 250

MKS: R. Rutyna- Lica (87 Nykiel), Mucha, W. Marzec, Borucki- Bielecki (75 Domański), Władyczak, Stalka, Pacholik- Szostek, Szawarniak (82 P. Wegner)
Żółte kartki: Borucki (2), Władyczak
Czerwona kartka: Borucki (63 min.- za dwie żółte)

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Robert Rutyna90       
Bartłomiej Lica86    11 
Norbert Mucha90  1  1 
Wojciech Marzec90    11 
Błażej Borucki62   143 
Kacper Bielecki74 1  1  
Paweł Władyczak90 1 115 
Sebastian Stalka90   213 
Michał Pacholik90  1    
Krystian Szostek90  2 31 
Krzysztof Szawarniak812 41 1 
Maciej Domański16       
Paweł Wegner9      1
Jakub Nykiel4  1    

Zacięte derby, przyjezdni odrobinę lepsi
Sokół Wyczechy udanie zrewanżował się ekipie MKS-u za dwie porażki w poprzednim sezonie klasy okręgowej. Goście na inaugurację nowej kampanii wywieźli z Debrzna trzy punkty po meczu, który niewątpliwie mógł podobać się kibicom, bo obydwa zespoły pokazały kawałek dobrego futbolu. O jedną bramkę skuteczniejsi byli przyjezdni i to oni mogą mówić o idealnym starcie edycji 2021/2022.

Poprzednie spotkanie o punkty zagraliśmy w czerwcu w Studzienicach i do niego odniesiemy się, porównując sytuację kadrową emkaesiaków. Przede wszystkim po dwuletniej pauzie ponownie poprowadził drużynę jako trener Paweł Władyczak, który zastąpił Sławomira Słonkę. Słonki zabrakło także w bramce, bo po ponad dziesięciu latach gry w czerwono-niebieskich barwach zasygnalizował chęć odejścia, co wkrótce ma być formalnie sfinalizowane. Przed początkiem starcia z Sokołem oficjalnie podziękowano Sławkowi okolicznościowym grawertonem i książką za grę i pracę szkoleniową w naszym klubie.

Między słupkami nie stanął Dawid Kutela, przymierzany do tej roli w okresie przed ligą, lecz... Robert Rutyna. Na prawie 47-letniego golkipera zawsze można liczyć i tak stało się również tym razem. Kutela poinformował, że w I kolejce nie będzie do dyspozycji, zatem w składzie pojawił się "Rutyniarz" i chwała mu za to oraz szacunek, bo przypomnieć warto, iż żegnaliśmy go jako aktywnego zawodnika równe... sześć lat temu.

Z Kaszubią nie było w podstawowej jedenastce również nieobecnego wówczas Władyczaka, oprócz tego Krystiana Szostka (wtedy... Sokół) i Błażeja Boruckiego, pauzującego za kartki. Teraz ta trójka zastąpiła Macieja Domańskiego, Jakuba Nykiela i kontuzjowanego Gracjana Wendę. Na ławce w konfrontacji z teamem z Wyczech usiedli Domański, Nykiel, Paweł Wegner (wszyscy weszli na murawę w ostatnim kwadransie), a ponadto Wojciech Kaczmarek, Kamil Masternak i bramkarz Dawid Rudnik, nie mający dotąd ani jednego występu w dorosłym futbolu. W protokole zabrakło miejsca dla Martina Romanka, który co innego niedawno deklarował, co innego ostatecznie zamierza, a o jego nowych planach, jak się okazuje już nie związanych z MKS-em, wkrótce napiszemy szerzej.

Żal tej potyczki, bo w pewnym momencie mieliśmy wszelkie argumenty ku temu, aby zawalczyć o komplet oczek, nawet mimo osłabienia, jakim było od 63 min. granie w dziesiątkę po dwóch żółtych kartkach Boruckiego. Jako pierwsi zagrożenie pod bramką stworzyli goście. W 10 min. po przechwycie i dwóch podaniach sam na sam z R. Rutyną znalazł się Paweł Łacko, ale Robert nogą odbił futbolówkę. W 19 min. z daleka próbował zaskoczyć golkipera przyjezdnych Borucki, ale minimalnie chybił. Zaraz potem, po szybkim ataku, celnie uderzał Michał Pacholik, do piłki po odbiciu od bramkarza dopadł Kacper Bielecki, przekazał Sebastianowi Stalce, a ten strzelił nad poprzeczkę. Bardzo groźnie było w 27 min., gdy po zagraniu Łacki przestrzelił z kilku metrów Łukasz Kościan.

W 34 min. kontrowersyjna sytuacja, bo wydawało się, iż w obrębie szesnastki sfaulowano Szostka. Gwizdek arbitra Cezarego Mościbrodzkiego jednak milczał. 60 sekund potem po zagraniu Stalki silnie uderzył z dystansu Władyczak, lecz ponad bramką. Dobrą akcję przeprowadziliśmy też w 38 min, kiedy Bielecki dostrzegł w polu karnym Krzysztofa Szawarniaka, lecz napastnik z Grodu Dzika został zablokowany i wywalczyliśmy jedynie rzut rożny. W 40 min. R. Rutyna z kłopotami, ale chwycił "gałę" po strzale Kościana. Wreszcie w 42 min. prowadziliśmy 1:0! Władyczak miał odrobinę miejsca w szesnastce, odwrócił się z piłką, wrzucił ją na piąty metr, gdzie czyhał już Szawarniak i głową wpakował do siatki.

Po przerwie nadal bardzo równa walka z obu stron. W 48 min. rzut wolny Kościana i dobra interwencja R. Rutyny. Niestety, siedem minut potem już tak udanie nie było. Faul Boruckiego, żółta kartka, wolny, uderzenie z daleka Kościana, kozłującą piłkę wypuścił z rąk "Rutyniarz" i Ariel Sobczak dopełnił formalności. Nie było czasu na nudę. W 59 min. Szawarniak z wolnego, ale Krzysztof Kaszubowski nie dał się zaskoczyć. W 61 min. błąd Wojciecha Marca i... słupek po strzale z bliska jednego z przeciwników. W 64 min. ponownie niebezpiecznie po wolnym Kościana, ale w tym przypadku R. Rutyna wybronił niełatwą piłkę, zmierzającą pod poprzeczkę. Niestety, to od tego momentu MKS grał w dziesiątkę, po drugim "żółtku" Boruckiego. Paradoksalnie zareagowaliśmy świetnie, bo w 65 min. fantastycznie główkował Szawarniak z okolic linii pola karnego po podaniu na skrzydło Stalki oraz dośrodkowaniu Bieleckiego. 2:1, a sam gol palce lizać...

W 69 min. mogło być po zawodach, gdy zagrywał Stalka, a przed Kaszubowskim znalazł się Szostek, lecz bramkarz obronił strzał nogami. Wielka szkoda, bo wkrótce wszystko się odwróciło. Jeszcze w 77 min. słupek przyszedł R. Rutynie w sukurs po uderzeniu Kościana, ale potem w ciągu 60 sekund z rezultatu 2:1 przeskoczyliśmy na 2:3. W 85 min. zmęczeni Stalka i Bartłomiej Lica nie nadążyli za Mateuszem Gobisem, który miał ewidentnie zbyt dużo swobody, poza tym wyszedł mu chyba strzał życia i wcelował w samo okienko... Po chwili wypuszczony w bój Kościan poradził sobie z W. Marcem i mimo interwencji R. Rutyny niemal wturlał futbolówkę do siatki. Przegraliśmy więc, chociaż w doliczonym czasie Nykiel po płaskim wstrzeleniu piłki w szesnastkę przez W. Marca nieczysto dołożył nogę, a do bramki pozostawało jakieś pięć metrów (90+3 min.), a ponadto Szostek w 90+5 min. trafił z ostrego kąta wprost w doskonale broniącego Kaszubowskiego.

Mecz był dobrą reklamą okręgówki, z poziomu gry można być zadowolonym, z rezultatu końcowego oczywiście nie. W drugiej serii pojedziemy do Włynkówka, a z tamtejszym Klubem Sportowym zagramy w sobotę 14 sierpnia o godz.17.00.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::