SENIORZY › RELACJE
» 10 kolejka - 12.10.2014r.
» Sędzia: Kamil Grzębowski (Chojnice) jako główny oraz asystenci: Tadeusz Lewandowski (Miastko) i Dariusz Ogórek (Kamnica)
0:1
(0:0)
MKS Debrzno Brda Przechlewo
  0:1 Piotr Kwietniewski (71)

6 strzały celne 7
10 strzały niecelne 10
5 rzuty rożne 9
3 spalone 4
14 faule 23
5 żółte kartki 3
0 czerwone kartki 0
0 karne 0
widzów ok. 450

MKS: Słonka - Kałdowski (83 Płóciennik), Ryhanycz, Szostek, Zabrocki - Marczak (72 Lica), Władyczak, Kawczak (83 Ł. Jażdżewski), P. Klejdysz - Wegner, Malmon (46 Stalka)
Żółte kartki: Malmon, Władyczak, P. Klejdysz, Kałdowski, Zabrocki

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Sławomir Słonka90     1 
Kamil Kałdowski82    2  
Krystian Ryhanycz90     1 
Krystian Szostek90    12 
Dariusz Zabrocki90    2  
Wojciech Marczak71  1114 
Paweł Władyczak90   323 
Michał Kawczak82   111 
Patryk Klejdysz90  2214 
Paweł Wegner90  1313 
Szymon Malmon45  2 3 3
Sebastian Stalka45     3 
Bartłomiej Lica19     1 
Łukasz Płóciennik8       
Łukasz Jażdżewski8       

Nikt nie odpuszczał, szczyt dla Brdy
Piotr Kwietniewski bohaterem derbów pomiędzy MKS-em i Brdą. Przechlewianin, który powrócił po kilku latach nieobecności do swojego macierzystego klubu zdobył jedyną, zwycięską bramkę dla przodownika rozgrywek i dzięki temu goście wywieźli znad Debrzynki komplet punktów, a sam snajper umocnił się na prowadzeniu w indywidualnej klasyfikacji (14 trafień). To był żywy, zacięty, stojący pod znakiem ostrej walki mecz, który trzymał w napięciu do ostatniego gwizdka kilkusetosobową publikę, która zawitała na Stadion Miejski.

Czerwono-niebiescy przystąpili do tego arcyciekawego spotkania w składzie odrobinę jedynie różniącym się od tego, w jakim zaprezentowali się tydzień wcześniej w Trzebielinie. W podstawowej jedenastce Łukasza Płóciennika zluzował Szymon Malmon, roszady nastąpiły w pomocy i ataku. Wojciech Marczak i Patryk Klejdysz tym razem ustawieni byli na bokach drugiej linii, z przodu natomiast operowali Paweł Wegner i Malmon. Niespodzianką była obecność na ławce w pierwszych 45 minutach Sebastiana Stalki, który na murawie pojawił się dopiero po przerwie. Wynikało to ze wspólnych ustaleń samego zawodnika i trenera Pawła Władyczaka. 19-minutowy premierowy w tym sezonie występ zaliczył Bartłomiej Lica. W osiemnastce oprócz tych, którzy zagrali znaleźli się również Grzegorz Dudek, Krzysztof Dudzic i Robert Oleksiewicz.

Mecz mogliśmy rozpocząć znakomicie. No właśnie, MOGLIŚMY, słowo klucz... W 30. sekundzie Władyczak zagrał do wychodzącego na czystą pozycję P. Klejdysza, ale najlepszy strzelec MKS-u w tej edycji przegrał pojedynek z Grzegorzem Moszkowiczem i wywalczyliśmy jedynie rzut rożny. W odpowiedzi po raz pierwszy dał o sobie znać Kwietniewski, jednak Sławomir Słonka nie dał się przechytrzyć. W 3 min. znowu szansa debrznian. Ładna akcja Malmona i silny, celny strzał. Obydwa zespoły zaczęły zatem od mocnego uderzenia, co zwiastowało emocje w kolejnych fragmentach meczu i faktycznie rozczarowania pod tym względem nie było. W 10 min. bowiem Michał Kawczak podał dokładnie na prawe skrzydło do wbiegającego Wegnera i "Diabeł" uderzył groźnie z woleja. Niestety, tylko obok celu... W 19 min. natomiast Dariusz Zabrocki dostrzegł wychodzącego na dogodną pozycję Malmona, lecz znowu Moszkowicz okazał się lepszy.

W 25 min. Kwietniewski zatrudnił strzałem z wolnego Słonkę, ale największe zagrożenie ten zawodnik stworzył pięć minut potem, kiedy precyzyjnie, technicznie przymierzył w długi róg. Sławek końcami palców sparował to uderzenie, a na pomoc pospieszył mu Kamil Kałdowski ekspediując futbolówkę na róg. W 37 min. rzut wolny dla emkaesiaków i próba w światło bramki Marczaka, ale wprost w Moszkowicza. W ostatnich pięciu minutach tej części sporo wrażeń. W 41 min. ofiarna interwencja Krystiana Szostka, który przyjął na ciało strzał Marcina Szopińskiego. Po chwili dośrodkowanie z kornera i minimalnie niecelna główka Krystiana Staniosa. Riposta MKS-u to uderzenie z dystansu Wegnera w 43. minucie. W 45 min. Kwietniewski usiłował zaskoczyć Słonkę ze stałego fragmentu gry, z kolei w drugiej minucie doliczonego czasu P. Klejdysz ograł z boku szesnastki Staniosa i wywalczył róg.

W II części nadal nie brakowało ostrej, zaciętej walki. Można powiedzieć, że kości trzeszczały, gdyż co chwilę dochodziło do twardych starć. W 53 min. dobrą okazję miał Marczak. Pomocnik MKS-u był blisko bramki, ale zdecydował się na strzał z niemal zerowego kąta prawą nogą, a więc ewidentnie słabszą i szansa przepadła. W 67 min. Kwietniewski minimalnie chybił głową. W 71 min. nastąpiła decydująca akcja spotkania. Władyczak chciał zagrać prostopadłą piłkę w środkowej strefie, ale został bezbłędnie "rozczytany" i futbolówka padła łupem Michała Wirkusa. Grający trener gości natychmiast uruchomił Kwietniewskiego, który wygrał biegowy pojedynek z obrońcami i płasko uderzył obok wychodzącego Słonki. Futbolówka wolno wtoczyła się do siatki i było 0:1...

Nasi nie rezygnowali, bardzo chcieli wyrównać i wydrzeć choćby remis, ale brakowało spokoju, zimnej krwi i zawiązania składnej akcji, dzięki której udałoby się rozmontować defensywę Brdy. W 84 min. mogło być po wszystkim, kiedy jeden z rywali znalazł się w dogodnej pozycji, lobował Słonkę, "gała" po rękach golkipera zmierzała do bramki, jednak w ostatniej chwili zdołał ją wybić z linii Lica. To nie koniec, bo trafiła do będącego ledwie kilka metrów przed prostokątem M. Wirkusa, który miał mnóstwo czasu, przed sobą otwartą przestrzeń, czyli idealną wręcz sposobność, aby przypieczętować wygraną swojego zespołu. Fatalnie jednak spudłował... W końcówce okazja P. Klejdysza, który dynamicznie wbiegł w pole karne, mógł odważnie spróbować pojedynku jeden na jeden z obrońcą i strzału po długim rogu, ale zamiast tego wymuszał karnego i arbiter wyciągnął żółty kartonik.

Mecz z pewnością przypadł do gustu postronnym obserwatorom, których nie brakowało, był dobrą reklamą futbolu na tym szczeblu. Lider pozostaje ciągle bez porażki, my ponieśliśmy pierwsze straty odkąd gramy na nowej murawie Stadionu Miejskiego. Po dwóch przegranych z rzędu w lidze team Władyczaka spadł na piątą lokatę i aby utrzymać miejsce w ścisłej czołówce niezbędny jest komplet punktów w najbliższej wyjazdowej potyczce z GTS-em Czarna Dąbrówka. Outsider ma bardzo słaby jak dotąd sezon, lecz pamiętajmy, iż dwie poprzednie tam wizyty debrznian kończyły się klapą (1:2 i 2:3), co nakazuje ostrożność...
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::