SENIORZY › RELACJE
» 14 kolejka - 09.11.2013r.
» Sędzia: Zdzisław Swakowski (Chojnice) jako główny oraz asystenci: Krzysztof Felski (Jęczniki) i Kacper Ochendal (Człuchów)
4:4
(1:3)
MKS Debrzno GTS Czarna Dąbrówka
  0:1 Paweł Szczegielniak (19)
Paweł Wegner (23) 1:1  
  1:2 Paweł Szczegielniak (29)
  1:3 Paweł Szczegielniak (43)
Paweł Wegner (57) 2:3  
Paweł Wegner (68) 3:3  
  3:4 Grzegorz Lejk I (87)
Paweł Wegner (90+4) 4:4  

12 strzały celne 9
8 strzały niecelne 3
6 rzuty rożne 6
1 spalone 7
12 faule 13
3 żółte kartki 4
0 czerwone kartki 0
0 karne 0
widzów ok. 70

MKS: Paciorek - Ar. Biszczanik, Stalka, A. Wałaszewski, Ryhanycz - Lica, Władyczak, Malmon (83 Płóciennik), Szawarniak (78 K. Ryngwelski) - Wegner, P. Klejdysz (56 Marczak)
Żółte kartki: Ryhanycz, Lica, Malmon

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Krystian Paciorek90       
Artur Biszczanik90    21 
Sebastian Stalka90 121 11
Andrzej Wałaszewski90    1  
Krystian Ryhanycz90    31 
Bartłomiej Lica90       
Paweł Władyczak90  1 33 
Szymon Malmon82   211 
Krzysztof Szawarniak77 22 2  
Paweł Wegner904 61 1 
Patryk Klejdysz55 114 3 
Wojciech Marczak35     1 
Karol Ryngwelski13     1 
Łukasz Płóciennik8       

Niezadowolone obie strony
Osiem goli, mnóstwo emocji (również negatywnych) i... remis, który nie usatysfakcjonował piłkarzy oraz kibiców MKS-u, ale i w równej mierze obóz gości. Nie ma co się dziwić, "emkaesiacy" mogą żałować wielu sytuacji podbramkowych, jakie stworzyli szczególnie w drugiej części spotkania, ale pamiętajmy też, że przyjezdni prowadzili w pewnym momencie 3:1, potem 4:3, aby w ostatnich sekundach stracić zwycięstwo.
Tak, liczyliśmy na komplet oczek tym bardziej, że rywal wydawał się być w zasięgu, a także z powodu symbolicznego pożegnania ze starą murawą Stadionu Miejskiego, którą czeka w najbliższych miesiącach gruntowne przeobrażenie. Zatem niedosyt panował po końcowym gwizdku po obu stronach, a my martwiliśmy się głównie zaledwie jednym punktem wywalczonym w dwóch meczach z rzędu rozgrywanych u siebie i aż ośmioma straconymi golami. Paweł Władyczak miał tym razem do dyspozycji siedemnastu zawodników. Zdecydował się na grę dwoma napastnikami, bo oprócz Patryka Klejdysza ustawił w tej formacji zwykle biegającego w linii pomocy jesienią Pawła Wegnera. Nieobecność zgłosił przed potyczką z GTS-em Bartłomiej Teusz, do podstawowego zestawienia wskoczył Artur Biszczanik. W trakcie gry pojawili się na boisku Wojciech Marczak, Karol Ryngwelski i Łukasz Płóciennik, a na ławce pozostali Damian Litwiniuk, Mariusz Góra i... Wojciech Taras, pełniący nietypowo rolę drugiego golkipera. Czerwono-niebiescy rozpoczęli w miarę aktywnie, odważnie, chcąc szybko pokazać kto będzie dyktował warunki konfrontacji. Dwukrotnie w dobrych pozycjach strzeleckich w premierowym kwadransie znalazł się P. Klejdysz, ale za każdym razem uderzał nieprecyzyjnie. Przewaga debrzneńskiego teamu była złudna. O ile z przodu wyglądało to stosunkowo dobrze, to niepokój wzbudzała gra obronna "emkaesiaków". Niezbyt wiodło się Ar. Biszczanikowi i Krystianowi Ryhanyczowi. "Ryhan" niefortunnie rozpoczął zawody, ostro faulując już w 2. minucie Wojciecha Rusieckiego. Młody obrońca natychmiast otrzymał żółtą kartkę, a rywal opuścił boisko z kontuzją. Na pewno wpłynęło to w jakimś stopniu na późniejsze poczynania zdenerwowanego debrznianina, który zalicza przecież udaną rundę, ale akurat w meczu z GTS-em przeżywał spore problemy. W 19 min. zaczęły się schody, bowiem chwila nieuwagi wystarczyła, aby Paweł Szczegielniak pokonał Krystiana Paciorka. MKS nie pozwolił długo cieszyć się z prowadzenia podopiecznym Tadeusza Gralaka. P. Klejdysz zagrał prostopadle do Wegnera, a "Diabeł" po wyjściu na czystą pozycję spokojnie strzelił obok Filipa Gawina do siatki. W 26. minucie była szansa na drugiego gola. Sebastian Stalka dostrzegł dobrze ustawionego P. Klejdysza, ale ten źle lobował Gawina. O następnych minutach w wykonaniu debrznian nie da się napisać zbyt wiele pozytywnego. W 29 min. w zamieszaniu po rzucie rożnym Paweł Szczegielniak znalazł lukę i zmieścił w celu futbolówkę ponad interweniującym Paciorkiem. 1:2, a to nie koniec złych wieści dla sympatyków ekipy z ul. Sportowej. W 43 min. znowu bałagan w defensywie, ponownie w głównej roli Paweł Szczegielniak i 1:3.... W przerwie w szatni złość, ale i mobilizacja, bo zespół Władyczaka słusznie nie tracił wiary w możliwość odrobienia strat. Zanim zdobyliśmy kontaktowe trafienie miała miejsce kontrowersyjna sytuacja, w której asystent Krzysztof Felski zasygnalizował spalonego i prowadzący zawody Zdzisław Swakowski nie uznał bramki Pawła Szczegielniaka. Napastnik GTS-u poprzestał więc na hat tricku, a rywalizację z nim podjął (i wygrał ostatecznie) Wegner. W 57 min. debrznianin dał sygnał, że jeszcze nie wszystko stracone. Z rzutu rożnego wznawiał grę Krzysztof Szawarniak, wstrzeloną na przedpole bramki Gawina piłkę trącił głową "Diabeł" i zrobiło się 2:3. Gospodarze przygnietli, zepchnęli zespół z Czarnej Dąbrówki do obrony, która pękła w 68. minucie. Szawarniak wypuścił w bój Wegnera, a ten mocnym strzałem nie dał szans Gawinowi i wyrównał na 3:3. Następne minuty przyniosły kolejne wyborne wręcz okazje na gola. W 70 min. miał taką Szymon Malmon (podanie Wegnera), w 71 min. Szawarniak (strzał z dystansu), w 73 min. Wegner, w 79 min. Stalka (po kontrze przymierzył wprost w golkipera), czy w 85 min. Wegner (z pięciu metrów po zagraniu Stalki przeniósł piłkę ponad poprzeczkę). Raz za razem na trybunach słychać było jęk zawodu, bo goście byli na "widelcu", a my nie potrafiliśmy strzelić tej najważniejszej, zwycięskiej bramki. Jak to często w takich przypadkach bywa nieskutecznie atakujący zespół jest karcony przez piłkarski los. W 87 min. po szybkiej akcji prawą stroną nastąpiło dośrodkowanie, a wbiegający na środek szesnastki Grzegorz Lejk I (na boisku przebywał jeszcze nie spokrewniony ze strzelcem Grzegorz Lejk II, obaj ujrzeli po żółtej kartce...) z głowy po koźle dał czwarte trafienie swojej ekipie. Rzecz oczywista rywale szaleńczo się radowali, ale... nie utrzymali na szczęście korzystnego dla siebie rezultatu. W czwartej minucie doliczonego czasu ambitnie zawalczył o piłkę Stalka, precyzyjnie wrzucił ją na piąty metr, a nieuchwytny dla obrońców GTS-u Wegner głową dopełnił formalności. Uff, a jednak remis! 4:4 i cztery gole Wegnera, który samodzielnie obecnie lokuje się na pozycji wicelidera w klasyfikacji snajperów w lidze, za mającym cztery bramki więcej Łukaszem Kościanem z Czarnych Czarne. Należy dodać, że to dopiero trzeci przypadek w historii występów naszego klubu w klasie okręgowej, aby zawodnik w jednym meczu zaliczył aż cztery trafienia. Poprzednio podobny wyczyn dwukrotnie był udziałem snajpera wszechczasów w MKS-ie, czyli Andrzeja Korosia. Stało się to 26 maja 2002r., w zwycięskim 4:2 meczu z Unią Korzybie, a potem 11 maja 2003r., gdy nad Debrzynką została rozgromiona Garbarnia Kępice (9:2). Ponad dziesięć lat czekaliśmy na identyczne osiągnięcie któregoś z czerwono-niebieskich. Rekordy rekordami, ale nie zmienia to faktu, że żal traconych na własnym stadionie punktów.... Z drugiej strony kiedy remis ratuje się w ostatniej chwili, przesadnie narzekać nie sposób, prawda? W tych okolicznościach cenna jest każda zdobycz.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::