SENIORZY › RELACJE
» 19 kolejka - 30.04.2011r.
» Sędzia: Tadeusz Jankowicz (Słupsk) - główny, Łukasz Dawidowicz (Słupsk) i Artur Matuszewski (Słupsk) - asystenci
7:0
(1:0)
Diament Trzebielino MKS Debrzno
Tomasz Beger (45+3) 1:0  
Rafał Kępa (55) 2:0  
Tomasz Szada-Borzyszkowski (67) 3:0  
Rafał Żukowski (74) 4:0  
Tomasz Szada-Borzyszkowski (78) 5:0  
Tomasz Beger (86) 6:0  
Tomasz Beger (88) 7:0  

9 strzały celne 3
4 strzały niecelne 5
3 rzuty rożne 5
3 spalone 6
19 faule 9
2 żółte kartki 1
0 czerwone kartki 0
0 karne 0
widzów ok. 50

MKS: Paciorek - Dudek, Maślanyk, W. Taras, Ł. Jażdżewski (67 Prz. Marek), Karpowicz - A. Kwaśniewski (68 Marczak), Władyczak, Płóciennik, Romanowski (73 Litwiniuk) - P. Klejdysz
Żółta kartka: Dudek

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Krystian Paciorek90       
Grzegorz Dudek90    11 
Maciej Maślanyk90    22 
Wojciech Taras90  12 1 
Łukasz Jażdżewski66    21 
Marcin Karpowicz90  1 22 
Adrian Kwaśniewski67  111 3
Paweł Władyczak90     11 
Łukasz Płóciennik90       
Wojciech Romanowski72   11  
Patryk Klejdysz90     13
Przemysław Marek24       
Wojciech Marczak23   1   
Damian Litwiniuk18       

Rozbici
Klęska. Jedynie takie słowo ciśnie się na usta w komentarzu po kolejnym ligowym występie seniorów MKS-u. Przegraliśmy w Trzebielinie z Diamentem aż 0:7 i trudno tłumaczyć się z takiej porażki tym bardziej, że spotkały się zespoły rywalizujące ze sobą o utrzymanie w lidze, a więc teoretycznie równorzędne.
Mało kto uwierzy spoglądając na sam rezultat, że w I odsłonie była to wyrównana potyczka. Więcej - czerwono-niebiescy byli lepsi w pierwszych 45 minutach, nadawali ton grze, przeważali i byli bliscy zdobycia dającego prowadzenie gola. Po zmianie stron nastąpiła jednak prawdziwa piłkarska katastrofa, gdyż gospodarze zdobyli aż sześć bramek, całkowicie dominując na placu gry i "dobijając" z minuty na minutę podłamanych debrznian. Kwestie personalne związane z wyjazdem do Trzebielina jak najbardziej warte są wyłuszczenia. Kadra drużyny różniła się bowiem zasadniczo od tej z konfrontacji z ekipą Swe Pol Link Bruskowo Wielkie przed tygodniem. Zabrakło w niej Adriana Kustry, Kamila Siega, Andrzeja Tarasa i Bartłomieja Licy (podstawowi zawodnicy w meczu z bruskowianami), a także Łukasza Dudzica, Krzysztofa Dudzica, Roberta Rutyny i Marka Michalskiego (wtedy rezerwowi). Ponadto Przemysław Marek zawody zaczął tym razem na ławce, a Grzegorz Dudek z konieczności powędrował z ataku na... prawą stronę defensywy. Wrócili do wyjściowego zestawienia Paweł Władyczak, Marcin Karpowicz, Adrian Kwaśniewski i Patryk Klejdysz, pierwszy raz zagrali wiosną Łukasz Jażdżewski i Wojciech Marczak. Po kontuzji premierę w protokole meczowym zaliczył także jako rezerwowy golkiper Sławomir Słonka. Wydawało się przed pierwszym gwizdkiem arbitra, że największą uwagę w zespole Diamentu należy zwrócić na trio Tomasz Szada-Borzyszkowski - Rafał Żukowski - Tomasz Beger. Ten ostatni, po powrocie z niezbyt udanej przygody z Bytovią Bytów, nie mógł się dotąd odblokować strzelecko i kibice trzebielinian długo musieli czekać na inauguracyjne trafienie. Jak już jednak Beger zaczął strzelać to zaaplikował nam trzy gole... Zanim to się stało, w 40 sekundzie(!) zmarnował wyśmienitą okazję na prowadzenie, gdy po akcji lewą stroną w sytuacji sam na sam z Krystianem Paciorkiem uderzył płasko w słupek. Początek zatem zdecydowanie dla Diamentu, lecz potem wyglądało to z naszej perspektywy zupełnie dobrze. MKS szybko przejął inicjatywę i przeniósł niemal całkowicie grę na połowę rywali. W 4 min. sfaulowany na dwudziestym metrze przed bramką miejscowych został Władyczak. To było zresztą jedno z jedenastu (sic!) przewinień na "Władku" w całym spotkaniu... Do piłki podbiegł Wojciech Taras, ładnie przymierzył obok muru, ale bramkarz, choć z kłopotami, obronił ten strzał. Kolejna ciekawa akcja MKS-u miała miejsce 120 sekund później, gdy dobrze wyszedł z II linii Wojciech Romanowski, lecz w dogodnej pozycji posłał futbolówkę obok słupka. Nieźle funkcjonowały nasze skrzydła. W 13 min. operujący po prawej stronie A. Kwaśniewski poradził sobie z obrońcą, strzelił na bramkę, a po interwencji golkipera usiłował jeszcze dobijać piłkę blokowany P. Klejdysz. W 18 min. po dośrodkowaniu z rogu P. Klejdysza futbolówka zatoczyła łuk, trafiła na głowę W. Tarasa, który po koźle nieznacznie spudłował z bliska. W 24 min. Karpowicz uderzył z wolnego i strzegący bramki gospodarzy Paweł Nowik końcami palców wybił piłkę na rzut rożny. Mieliśmy zatem wyraźną przewagę. Trener Diamentu Tomasz Weber zareagował zmianami obrońców. Mateusza Rokuszewskiego i Miłosza Kanię zastąpili Jan Przybylski i Robert Borowiński, a wszystko to po niespełna 30 minutach rywalizacji. Mniej więcej do 40 min. mecz toczył się pod dyktando debrznian. Potem... Potem niestety było już tylko gorzej. W 42 min. Beger zmarnował dogodną szansę, a dwie minuty później jeden z rywali fatalnie skiksował po akcji Szada-Borzyszkowskiego. Sędzia Tadeusz Jankowicz przedłużył pierwszą połowę i jak na złość właśnie w ostatniej akcji tej części gry Beger wpakował piłkę do siatki po serii błędów w naszej defensywie. Piłkarze nawet nie wznawiali już gry... Gol na 1:0 to był kluczowy moment spotkania, bo po zmianie stron, mimo mobilizacji wśród czerwono-niebieskich w szatni, na boisku istniał już jedynie Diament. Nadzieje na korzystny wynik mogliśmy mieć do 55 minuty. Wtedy Rafał Kępa, po sprytnie rozegranym wolnym, płasko uderzył zza pola karnego i futbolówka znalazła drogę do siatki. To w zasadzie początek końca MKS-u w tym meczu, ponieważ od tej chwili jeden za drugim sunęły ataki na bramkę Paciorka. Nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić, zabrakło też niektórym woli walki i charakteru piłkarskiego. Miejscowi zwietrzyli szansę na wysoką wygraną i wykorzystali ją bezbłędnie. Na 3:0 podwyższył w 67 min. Szada-Borzyszkowski, kolejne trafienie było dziełem Żukowskiego, po silnym uderzeniu w 74 minucie. W 78 min. Szada-Borzyszkowski lobem pokonał Paciorka. Kwintesencją naszej postawy w drugiej połowie był gol z 86 minuty. Koszmarny błąd Przemysława Marka, któremu zwyczajnie brakuje solidnego treningu, strzał piętą Begera i futbolówka po rękach Paciorka grzęźnie w bramce... W 88 min. ten sam Beger skompletował hat-tricka i ustalił wynik na 7:0. Chwilę wcześniej Paciorek wyszedł obronną ręką ze starcia z tym właśnie zawodnikiem chroniąc nas przed jeszcze wyższą przegraną. 19 września 1993 r. zwyciężyliśmy na własnym boisku w meczu klasy A Diament 7:0. Po niemal osiemnastu latach trzebielinianie odpłacili nam "pięknym za nadobne". Pomijając kwestie historyczne, traktowane bardziej w kategoriach ciekawostki, odnieśli inauguracyjną wygraną w tej rundzie. Wygraną, która daje podopiecznym T. Webera realne nadzieje na zachowanie bytu w okręgówce. My mamy przed sobą potyczkę z Chrobrym Charbrowo i perspektywę podjęcia próby odzyskania twarzy po dwóch potężnych wpadkach. 0:7 w Trzebielinie to przecież jedno, ale oprócz tego pamiętać należy o 0:8 w jesiennym meczu w Charbrowie... Gdzie szukać optymizmu? W nas samych, w odpowiednim podejściu do treningu, przygotowaniu i nastawieniu do gry oraz konsekwentnej walki przez całe 90 minut...
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::