SENIORZY › RELACJE
» Rewanżowy mecz barażowy o miejsce w klasie okręgowej - 28.06.2006r.
» Sędzia: Piotr Kurowski (Ustka) - główny, Andrzej Lewicz (Ustka) i Andrzej Kosiedowski (Chojnice) - asystenci
4:2
(1:1)
MKS Debrzno Granit Kończewo
  0:1 Marcin Luliński (17)
Paweł Wegner (45) 1:1  
Paweł Wegner (61) 2:1  
  2:2 Piotr Jadłowski (68)
Sylwester Nylec (79) 3:2  
Paweł Władyczak (81) 4:2  

8 strzały celne 8
4 strzały niecelne 7
7 rzuty rożne 5
3 spalone 7
6 faule 12
1 żółte kartki 1
0 czerwone kartki 0
0 karne 0
widzów ok. 180

MKS: Rutyna - Gromowski (46 Paprota), S. Nylec, Małys, Taras - Wegner (83 Janusz), Kisełyczka, Władyczak, Binkiewicz, Dudek - Wójtowicz
Żółta kartka: Binkiewicz

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Robert Rutyna90       
Karol Gromowski45       
Sylwester Nylec901 2  1 
Jarosław Małys90    1  
Andrzej Taras90     1 
Grzegorz Dudek90    11 
Mirosław Kisełyczka90   2 1 
Paweł Władyczak90111 11 
Piotr Binkiewicz90     11
Paweł Wegner822 31 4 
Radosław Wójtowicz90 121222
Wojciech Paprota45       
Daniel Janusz8       

Zostajemy!
Wszystko dobre, co się dobrze kończy. MKS wygrał rewanżowy mecz barażowy o miejsce w klasie okręgowej z Granitem Kończewo 4:2 i obronił się przed spadkiem do klasy A. Zgodnie z oczekiwaniami druga potyczka z kończewianami była bardzo trudna. Mimo wielu rozmów na ten temat w naszych głowach tkwił wynik 3:1 z Kończewa i związany z tym pewien nadmierny komfort psychiczny.
Granit zagrał w Debrznie o niebo lepiej niż u siebie, my natomiast przez większą część spotkania graliśmy nerwowo, niedokładnie, z licznymi błędami w każdym praktycznie sektorze boiska. Kontuzja wyeliminowała z gry Ireneusza Nowaka, nadal za kartki pauzował Bartłomiej Grochowina, wyjazd z Debrzna oznaczał także absencję Damiana Litwiniuka. Mógł już zagrać po jednomeczowej karze Paweł Wegner i to właśnie "Diabeł" przerwał niemoc czerwono-niebieskich w pierwszej połowie, kiedy to tuż przed końcowym gwizdkiem strzelił wyrównującego gola "do szatni". Ładnie przedarł się prawą stroną boiska, minął obrońcę i z ostrego kąta między nogami zmieścił futbolówkę w siatce. Wcześniej przeżywaliśmy istne katusze, bo już w 17 min. błąd przy wyprowadzaniu piłki skutkował jej przechwyceniem przez świetnie prezentującego się w tym meczu Marcina Lulińskiego i uderzeniem nie do obrony. Przegrywaliśmy zatem w tym momencie i to prowadzenie Granitu było zasłużone. Trzeba bowiem dodać, że w 10 min. tylko doskonałej interwencji Roberta Rutyny i jednego z naszych obrońców zawdzięczaliśmy czyste konto po stronie strat w ogromnym zamieszaniu podbramkowym. Aktywa MKS-u w pierwszych 45 minutach to strzały Mirosława Kisełyczki (3 minuta), Sylwestra Nylca (22 minuta - rzut wolny) i szansę Piotra Binkiewicza (38 minuta), któremu w oddaniu skutecznego uderzenia przeszkodził nieco... Radosław Wójtowicz.
Po zmianie stron nadal przebieg meczu bardzo wyrównany, a chwile niepewności przeżywaliśmy w 56 minucie. Piotr Jadłowski urwał się naszym obrońcom i na szczęście przegrał pojedynek z Rutyną. Sytuację uspokoił na moment Wegner wykorzystując precyzyjne podanie Pawła Władyczaka. Z prowadzenia cieszyliśmy się tylko 7 minut. Na 2:2 wyrównał bowiem w 68 min. P.Jadłowski. Zabrakło asekuracji w obronie i kapitan Granitu huknął efektownie w okienko z linii pola karnego. A przecież chwilę wcześniej powinno być 3:1, kiedy Wójtowicz lobował bramkarza Rafała Jadłowskiego, ale jeden z defensorów zdążył wyekspediować piłkę w pole sprzed linii bramkowej. W 76 min. znowu nerwy. Sam na sam z Rutyną znalazł się Luliński i ponownie "Norris" skutecznie interweniował. Losy dwumeczu ostatecznie rozstrzygnęły się między 79 a 81 minutą. Najpierw Wegner zakręcił obrońcami Granitu i jeden z nich nie widział innego wyjścia jak faul na "Diable". Do rzutu wolnego około 18 metrów od bramki podszedł S.Nylec i nie bawiąc się w zawiłe kombinacje i futbolowy artyzm kropnął z całych sił obok muru i próbującego zapobiec utracie gola R.Jadłowskiego. 3:2, a 120 sekund później kolejny gol. Dośrodkowanie Wójtowicza z rogu wydawało się zbyt głębokie, jednak Władyczak zdołał zamknąć skrzydło i głową strzelił w kierunku bramki. Mimo parady R.Jadłowskiego asystent sędziego głównego nie miał wątpliwości iż piłka całym obwodem przekroczyła linię bramkową. 4:2 i nareszcie koniec niepewności co do końcowego rozstrzygnięcia rywalizacji z Granitem.
Cel, który jeszcze kilka dni temu wydawał się nieosiągalny czerwono-niebiescy jednak zrealizowali. Najpierw dzięki skutecznej grze Czarnych Czarne w barażach o IV ligę, a potem dzięki swojej postawie, mobilizacji i determinacji w meczach z kończewianami. Sezon zakończyliśmy w szatni gromkim "nigdy nie spadnie, MKS nigdy nie spadnie!"
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::