AKTUALNOŚCI
Jakub Dyjas nadzieją na renesans polskiego tenisa stołowego24.10.2016r.
Ten materiał miał ukazać się w tym miejscu w połowie sierpnia w trakcie trwających wtedy igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro, ale postanowiliśmy poczekać na jeszcze dogodniejszą okazję. Teraz nie ma już żadnych "przeszkód", gdyż sposobność jest wyjątkowa. Jakub Dyjas, bo to o tym zawodniku będzie mowa, dał nam znakomitym występem w mistrzostwach Europy w tenisie stołowym w Budapeszcie doskonały asumpt do umieszczenia na stronie internetowej MKS-u niniejszego tekstu. Rewelacyjny Polak sięgnął po brązowy medal w singlu i srebrny (wraz z Danielem Górakiem) w grze podwójnej...

W świadomości przeciętnego kibica ta dyscyplina sportu zaistniała w latach 80-tych XX wieku, dzięki fantastycznej postawie na międzynarodowej arenie legendarnego, Ś. P. (zmarł przedwcześnie w 2005 roku) Andrzeja Grubby i wtórującego mu Leszka Kucharskiego. W tej koszmarnie szarej dekadzie obaj wynieśli dyscyplinę pogardliwie zwaną "świetlicową" na salony, w czym dopomógł nie tylko nadzwyczajny talent, upór, tytaniczna praca, połączone z mądrością ich trenera Adama Giersza (potem ministra sportu), ale także bardzo siermiężna wówczas... Telewizja Polska. Istniejące "aż" dwa kanały nie dostarczały nadzwyczaj wielu transmisji sportowych, ale akurat pingpongowych wydarzeń serwowano (nomen omen) odbiorcom sporo. Wprawdzie z reguły z "poślizgiem", późnymi wieczorami, jednak przysłowiowe "pół Polski" emocjonowało się popularnymi rozgrywkami europejskiej Superligi. Nie brakowało także relacji ("na żywo"!) z imprez rangi mistrzowskiej, jak choćby ME w Pradze w 1986r., kiedy jedyny raz w historii aż dwaj Polacy jednocześnie wywalczyli medale w singlu, a od Grubby (w półfinale) i Kucharskiego (w finale) lepszy okazał się jedynie Szwed Joergen Persson.

Za najlepszego naszego pingpongistę wszechczasów uznaje się bez dwóch zdań Grubbę, który obok sukcesów indywidualnych zanotował wiele drużynowych (głównie z Kucharskim, Stefanem Dryszelem, Andrzejem Jakubowiczem, potem też Lucjanem Błaszczykiem). W singlu zdystansował m.in. całą czołówkę Starego Kontynentu w 1985r. w Barcelonie, triumfując w najważniejszym sprawdzianie, czyli imprezie pod nazwą Europa Top 12. Na liście jego sukcesów znajdują się ponadto m.in. zwycięstwo w Pucharze Świata (1988) i liczne wygrane w wielu prestiżowych zawodach. Wywalczył oprócz tego chociażby cztery krążki w grze pojedynczej w mistrzostwach Europy, ostatni w 1992 roku... W 1984 roku czytelnicy "Przeglądu Sportowego" dali mu pierwszeństwo w plebiscycie na 10 najlepszych sportowców Polski i nawet jeśli przyczynił się do tego bojkot igrzysk w Los Angeles, przez co innym zabrakło olimpijskich medali, to i tak było to miarą popularności w kraju nad Wisłą samego Grubby, jak i w ogóle dyscypliny...

Bądźmy szczerzy, tenis stołowy w sferze medialnej od długich lat jest na marginesie. Owszem, ktoś kto interesuje się sportem zna postać Natalii Partyki, już czterokrotnej z rzędu złotej medalistki paraolimpiady, która wybornie radzi sobie również w rywalizacji "głównego nurtu", ale to w zasadzie wszystko... Męski pingpong od czasów Grubby i Kucharskiego, potem troszkę Błaszczyka, ale nie w tym wymiarze, łaknął konkretnych osiągnięć i wydaje się, że po latach posuchy nareszcie doczekaliśmy się zawodnika na miarę talentu fenomenalnych poprzedników. Chodzi właśnie o Dyjasa, 21-latka rodem z Koszalina, który bardzo konsekwentnie wspina się po drabince rankingowej, świetnie radzi sobie w Bundeslidze, a co najważniejsze z punktu widzenia rodzimego miłośnika celuloidowej piłeczki zaczyna odnosić wymierne sukcesy w mistrzowskich turniejach.

Dyjas zdumiał pingpongowy światek na igrzyskach, kiedy w drużynówce, w meczu z Japonią "pozamiatał" faworyzowanego Koki Niwę 3:1 w olśniewającym, wręcz "bezczelnym" stylu, a kibice oglądający "live" relację z Brazylii przecierali oczy ze zdumienia. W miniony weekend potwierdził brawurowym występem w stolicy Węgier, że nie ma respektu i strachu przed nikim. Odprawienie aktualnego numeru 6 na liście światowej, obrońcy tytułu Niemca Dmitrija Ovtcharowa w II rundzie i późniejsze zwycięstwa zaprowadziły go do strefy medalowej. Powstrzymał go dopiero późniejszy mistrz Europy Francuz Emmanuel Lebesson, lecz my wierzymy, że na rewanż przyjdzie czas i to wkrótce...

Budapeszt musi zresztą wyłącznie pozytywnie kojarzyć się obserwatorom polskiego tenisa stołowego, ponieważ 34 lata temu, także w trakcie ME rozgrywanych w tym mieście swój premierowy ogromny sukces zanotował Grubba sięgając po mistrzowski tytuł w mikście wraz ze znacznie bardziej wtedy znaną od naszego zawodnika Holenderką Bettine Vriesekoop. To był realny wstęp do tamtej wielkiej kariery, oby teraz stało się identycznie...

Dobrze, wszystko w porządku, a skąd w ogóle ten wątek na zdominowanej niemal całkowicie przez piłkę nożną witrynie MKS-u, zapyta ktoś przytomnie. Odpowiedź jest banalnie prosta, a cała historia, acz nieco żartobliwa (jak będzie poniżej), wydarzyła się naprawdę. 14 stycznia 2009r., w meczu II ligi Koszalinianin Koszalin- Flex-in/MKS Debrzno zakończonym wygraną gospodarzy 7:3, w najciekawszym pojedynku singlowym Jakub Dyjas ograł 3:2 asa atutowego debrznian, pochodzącego z Lęborka Jarosława Zawiszę. Jarek, wówczas 36-letni "stary wyjadacz" tenisowych aren, zrezygnowany po przegranym, bardzo widowiskowym zresztą spotkaniu, oświadczył całkiem poważnie ze skwaszoną miną: "Czas kończyć z pingpongiem, żebym przegrywał z dzieciakiem?!". Fakt, rywal miał wtedy 13 lat... Na słowa kolegi z drużyny błyskawicznie zareagował siedzący obok Rafał Obara, który w charakterystyczny dla siebie sposób, ze stoickim spokojem, odparł rozładowując atmosferę: "Jarek, daj spokój, to co ja mam powiedzieć, spójrz na moją grę...". Hm, czy Zawisza i my wszyscy obecni w skromnej sali Katolickiej Szkoły Podstawowej mogliśmy wtedy przypuszczać, że będziemy kibicować Dyjasowi po latach w zmaganiach z tuzami europejskiego tenisa stołowego? Nooo, raczej nie... Trzymajmy kciuki i Wam też "radzimy" to robić, bo coś nam się wydaje, że rzeczywiście to dopiero wstęp do.... Nie zapeszajmy może jednak...

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::