ARCHIWUM AKTUALNOŚCI
Luz blues 10.06.2012r.
Piłkarskie ostatki dotyczące sezonu 2011/2012 przyniosły bardzo wysokie zwycięstwo juniorów starszych z Kaszubią Studzienice. Czerwono-niebiescy urządzili sobie prawdziwą kanonadę odsyłając rywali do domu z potężnym bagażem trzynastu goli.
Dzięki takiej skuteczności debrznianie poprawili bilans bramkowy na tyle, iż skończyli ligę na minimalnym plusie. Trener Sławomir Słonka dysponował tym razem szeroką kadrą 22 zawodników. Do meczowego protokołu nie zmieścili się Jakub Kaczmarek, Patryk Wons i wracający z rozgrywek siatkarskich związanych z "Dniami Młodości" Michał Biszczanik i Krystian Ryhanycz. Dla sporej grupy piłkarzy z rocznika 1993 był to ostatni występ w lidze juniorów, od 1 lipca tracą oni możliwość gry w rozgrywkach młodzieżowych ze względu na przekroczenie limitu wieku. Wielu z nich (Michał Birosz, Bartłomiej Bucholc, Wojciech Marczak, Marcin Tyda) regularnie gra już w dorosłym futbolu, inni (Arkadiusz Borzyszkowski, Patryk Mazur, Paweł Mulik, Krystian Olszewski, Damian Smoliński) konkurowali dotąd tylko z rówieśnikami. W pierwszej połowie szkoleniowiec debrzneński zdecydował się dać szansę wszystkim najstarszym zawodnikom, w przerwie dokonał natomiast kompletu zmian tak, aby umożliwić występ w znaczącym wymiarze czasowym całej osiemnastce. Ten mecz nie miał żadnej historii. Dysproporcja w umiejętnościach, jak również zaangażowaniu w grę była wręcz miażdżąca, co szczególnie widać było w drugich 45 minutach, kiedy studzieniczanie tęsknym okiem spoglądali na arbitra, mając nadzieję na jak najszybsze skończenie ich futbolowych "męczarni". Wystarczy nadmienić, że tylko dwa razy Kaszubia zagroziła bramce Kacpra Stasierowskiego. Za pierwszym razem, w 28. minucie po kontrze, w sytuacji sam na sam jeden z rywali trafił w słupek. Drugą okazję mieli w II odsłonie, gdy Stasierowski niefrasobliwie wybijał piłkę, trafiła ona w zawodnika Kaszubii i potoczyła się wzdłuż bramki. Napastnik gości miał znacznie bliżej do futbolówki niż golkiper MKS-u i którykolwiek z naszych obrońców, ale biegł do niej w takim tempie, iż niechybnie przegrałby rywalizację w wyścigu, w którym mierzyłby się z żółwiami tudzież ślimakami... Dość żartów, lepiej skupmy się na golach, które seriami strzelali gospodarze zwłaszcza, że kilka z nich było przedniej urody. Zaczął w 10. minucie Marczak, uderzeniem z lewej nogi z 25. metrów pod poprzeczkę. Strzał był silny, ale bramkarzowi Kaszubii zwyczajnie zabrakło przy tej interwencji centymetrów. Podobnie jak w 15. minucie, gdy pokonał go Paweł Mulik. Obejrzeliśmy ni to uderzenie, ni to dośrodkowanie pomocnika debrzneńskiego i piłka wpadła "za kołnierz" golkiperowi. Napór MKS-u nie ustawał, ale graliśmy za bardzo "pod siebie", a nie dla drużyny, a ponadto za często pchaliśmy się środkiem. W 26 min. minimalnie spudłował Szymon Malmon, dwie okazje po składnych akcjach miał też Birosz (34 i 41 min.). We wszystkich przypadkach brakowało precyzji. W 35 min. drugi gol Marczaka, zdobyty sprytnym zagraniem piętą. Rezultat do przerwy ustalił Malmon, kończąc z bliska do "pustaka" rajd i ładne podanie Birosza. Po gwizdku na rozpoczęcie drugiej części obraz gry nie uległ zmianie. W 48 min. akcję dającą nam piąte trafienie zainicjował B. Bucholc. Przekazał futbolówkę na lewe skrzydło do Krystiana Szostka, ten oddał ją Bartłomiejowi Rutynie. Debrznianin uderzył obok bramkarza, a usiłujący ratować sytuację jeden z obrońców efektownie wpakował piłkę od poprzeczki do "sieci". W 55 min. Mariusz Góra z dwóch (!) metrów wcelował w poprzeczkę, ale 120 sekund później padł szósty gol. Nasi rozegrali "zamek" rodem z hokeja na lodzie i Marczak z lewej nogi po długim rogu dopełnił formalności. Siódma i ósma bramka zostały zdobyte w odstępie sześćdziesięciu sekund. W 62 min. B. Bucholc po rajdzie lewą stroną przymierzył od słupka nie dając szans podłamanemu golkiperowi. Z kolei w 63 min. Wojciech Żelazny spokojnie posłał płaską piłkę tuż przy słupku, a bezradny bramkarz odprowadził ją jedynie wzrokiem. Ostatnie pięć goli padło w końcowych siedemnastu minutach. W 74 min. na listę strzelców wpisał się Bartłomiej Rutyna (po akcji Góry), w 77 min. Góra (asystował Żelazny), w 79 min. Mateusz Bucholc (silny strzał z dystansu), w 81 min. Żelazny (bliźniaczo podobna sytuacja do tej z 63. minuty), a festiwal skończył Marczak w 85 min. skutecznie egzekwując rzut wolny. Jeszcze w 88 min. B. Bucholc obił poprzeczkę i arbiter Stanisław Bugiel dał drużynom sygnał na zejście do szatni. Nie przeceniamy rzecz oczywista zwycięstwa nad słabą Kaszubią, ale zawsze to przyjemnie pisać o dwucyfrowym wyniku na korzyść MKS-u. Edycja 2011/2012 definitywnie przeszła do historii, czas na przerwę wakacyjną.

MKS Debrzno - Kaszubia Studzienice 13:0 (4:0)
Gole: Wojciech Marczak (10, 35, 57, 85), Wojciech Żelazny (63, 81), Paweł Mulik (15), Szymon Malmon (45+1), samobójcza (48), Bartłomiej Bucholc (62), Bartłomiej Rutyna (74), Mariusz Góra (77), Mateusz Bucholc (79)
MKS: Stasierowski - P. Mulik (46 Szostek), B. Bucholc, Olszewski (46 Barczewski), Borzyszkowski (46 M. Bucholc) - P. Mazur (46 Szawarniak), Marczak, Birosz (46 Góra), Smoliński (46 Żelazny) - Tyda, Malmon (46 Rutyna)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::