ARCHIWUM AKTUALNOŚCI
Miłe złego początki 03.09.2011r.
Od porażki rozpoczęli zmagania ligowe w nowym sezonie juniorzy młodsi MKS-u. Debrznianie ulegli u siebie Czarnym Czarne 1:2 i choć bardziej sprawiedliwym rezultatem tej konfrontacji byłby remis, trzeba z pokorą przyjąć ostateczne rozstrzygniecie.
W początkowych fragmentach sobotniej rywalizacji gra układała się po myśli czerwono-niebieskich. W 3 minucie objęliśmy prowadzenie. Wojciech Żelazny otrzymał prostopadłe podanie, wyprzedził obrońcę, wbiegł w pole karne i płaskim strzałem w długi róg spokojnie umieścił futbolówkę w siatce. To rozochociło debrznian i w pierwszym kwadransie stworzyli jeszcze trzy dogodne okazje na kolejne trafienia. Najpierw w 10 min. Bartłomiej Rutyna po zagraniu Krystiana Ryhanycza znalazł się "oko w oko" z golkiperem, ale uderzył obok słupka. W 14 min. ponownie Rutyna przedarł się w pole karne, był faulowany przez obrońcę, utrzymał się przy piłce, lecz jego strzał odbił bramkarz. Chwilę później ligowy debiutant Mateusz Gryta wywalczył futbolówkę, dograł ją do Mariusza Góry, ale strzał pomocnika MKS-u był niestety nieprecyzyjny. Uwidoczniła się przewaga podopiecznych Sławomira Słonki, jednak zamiast drugiego gola w 20 min. spotkał nas zimny prysznic. Do prostopadle zagranej piłki ruszył napastnik Czarnych oraz Michał Biszczanik. Golkiper już ją łapał, popełnił jednak błąd, co skończyło się strzałem jednego z rywali do właściwie pustej w tym momencie bramki. Wyrównanie powstrzymało ofensywne zapędy naszego zespołu i w 25 min. ponownie groźnie było pod "świątynią" M. Biszczanika. Następnie na chwilę przenieśliśmy ciężar gry na połowę przyjezdnych i w 29 min. miała miejsce ładna akcja: po wykopie piłki przez "Biszczana" głową zgrał ją Żelazny, Rutyna poradził sobie z defensorem Czarnych, lecz chyba pospieszył się z uderzeniem i chybił. W 31 i 38 min. dwie dobre interwencje M. Biszczanika. Udanie zrehabilitował się za pomyłkę przy stracie gola. Jeszcze Rutyna mógł zmienić wynik w 40 min. (uderzenie z bliska obok słupka) i arbiter Stanisław Bugiel zarządził przerwę. W II połowie niby mieliśmy więcej z gry, ale nic konkretnego nie wskóraliśmy. Były szanse na bramki. Jak choćby w 45 min., kiedy Góra uruchomił Żelaznego, ale Wojtek przestrzelił, czy w 56 min. (Jakub Kaczmarek do Góry, znowu niecelny strzał). W 69 min. Rutyna mocno uderzył z 25 metrów, a bramkarz Czarnych z trudem wybił piłkę na róg. Zaraz po tym kornerze Żelazny powinien zdobyć gola, zabrakło chyba jednak spokoju i koncentracji. Końcówka dla gości. W 77 min. nadeszło poważne ostrzeżenie. Silny strzał z dystansu sprawił olbrzymie problemy M. Biszczanikowi. Bramkarz dobrze zareagował, trącił ręką futbolówkę i ta po poprzeczce wyszła na rzut rożny. Remis? Nie... W 80 minucie kontra Czarnych, w środku pola nie zdołał zatrzymać swojego rywala Ryhanycz (obiektywnie oceniając najlepszy w naszej ekipie w przekroju całego meczu), podanie, strzał i M. Biszczanik musiał wyciągać piłkę z "sieci" drugi raz. Szkoda, nie zasłużyliśmy na porażkę, ale to zawodnicy Janusza Winnickiego byli po prostu skuteczniejsi i zgarnęli pełną pulę. Okazji do poprawy humorów trzeba szukać za tydzień. 10 września o 13.30 podejmiemy w Debrznie Koral Dębnica.

MKS Debrzno - Czarni Czarne 1:2 (1:1)
Gol dla MKS-u: Wojciech Żelazny (3)
MKS: M. Biszczanik - Pisuk, Mich. Walkiewicz, Wons, Barczewski - Gryta, Góra, Ryhanycz, Dynkowski (41 Kaczmarek) - Żelazny, Rutyna

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::