ARCHIWUM AKTUALNOŚCI
W oparach absurdu 09.06.2011r.
Na posiedzeniu w dniu 8 czerwca 2011r. Komisja Dyscypliny Podokręgu Słupskiego Pomorskiego Związku Piłki Nożnej podjęła m.in. decyzję o wymierzeniu kary finansowej w wysokości 300 złotych dla MKS Debrzno za wydarzenia, jakie miały miejsce podczas dwóch ostatnich meczów klasy okręgowej seniorów, tj. 22 maja z Uranią Udorpie i 4 czerwca z Piastem Człuchów.
Lakoniczny komunikat mówi o "braku odpowiedniego zabezpieczenia zawodów oraz wysoce niesportowym zachowaniu kibiców gospodarzy (wtargnięcie kibica na pole gry, wznoszenie okrzyków o treści rażąco nieetycznej w stosunku do sędziów, brak oznakowanych służb porządkowych na zawodach, brak realizacji zaleceń Komisji Bezpieczeństwa i Weryfikacji Boisk w zakresie weryfikacji boiska). Przedstawiciel klubu został wezwany na posiedzenie związkowego gremium, ale ponieważ nie mógł osobiście uczestniczyć w obradach, zgodnie z przyjętą w takich przypadkach zasadą wystosowaliśmy do komisji stosowne, obszerne wyjaśnienia. Pismo to odnosiło się wyłącznie do meczu z Uranią (bo i wezwanie tego tylko dotyczyło), ale działacze ze Słupska wydając decyzję najwyraźniej połączyli zdarzenia z obydwu spotkań, dodając derby z Piastem. W czym rzecz? Otóż obserwator potyczki MKS - Urania Franciszek Burek nakazał arbitrowi głównemu Kamilowi Grzębowskiemu dokonanie wpisu z licznymi uwagami co do organizacji meczu i zachowania kibiców. Między innymi stwierdził, że od 60 minuty zawodów debrzneńscy fani używali słów nieparlamentarnych w kierunku sędziego. Najłagodniejsze określenie jakie znalazło się w sprawozdaniu to "Fryzjer", innych cytować nie będziemy. Naszym zdaniem jest czystą konfabulacją ze strony obserwatora wmawianie, iż publiczność lżyła arbitra przez pół godziny. W emocjach związanych z meczem pewnie któremuś z sympatyków piłki nożnej mógł wyrwać się wulgaryzm, ale nie miało to charakteru ciągłego, jak próbował to przedstawić (sądząc z nałożonej na klub kary - skutecznie) związkowej komisji Szanowny Pan obserwator. Czy klub ma odpowiadać za każde słowo wypowiedziane przez kibiców na trybunach? Przecież to zupełny absurd! Tydzień później przebywaliśmy w Garczegorzu, gdzie jeden z miejscowych fanów "uczepił się" sędziego asystenta w końcowej fazie potyczki, kiedy jego zdaniem ten niesłusznie zasygnalizował pozycję spaloną napastnika Aniołów. Przez dobre 10 minut "częstował" arbitra najprzeróżniejszymi epitetami. Czy znalazło to potem odzwierciedlenie w protokole? Oczywiście nie. Z kolei przed kilkoma dniami kibice Piasta goszczący na naszym stadionie także nie prezentowali słownictwa rodem z popularnego niegdyś programu telewizyjnego "Ojczyzna polszczyzna" prof. Jana Miodka... Żeby było jasne: nie pochwalamy niewłaściwych zachowań ma obiektach sportowych, ale dlaczego jedne kluby traktowane są stanowczo, a innym się pobłaża? Do zakończenia sezonu pozostał nam u siebie tylko mecz z Polonezem Bobrowniki. Apelujemy więc, prosimy wręcz kibiców w Debrznie: jeśli już musicie wyrażać głośno swoje odczucia związane z oglądanymi zawodami (bo przecież ciężko wysiedzieć przez całe 90 minut w kompletnej ciszy i my to rozumiemy...) czyńcie to w wersji łatwiejszej do zaakceptowania dla gotowego w każdej chwili do reakcji obserwatora związkowego. Krzyczmy zatem: "O kurka wodna", "kurczę, ale źle gwizdnął", "motyla noga", "popatrz kolego, Pan sędzia chyba się pomylił", "sędzia kalosz" (to klasyka), "sędzia, kanarki doić!" (aż z lat 60-tych bodajże), "a niech to", "o rany", "o jejku", "ty stolarzu, ślusarzu, tokarzu, kierowco" (niepotrzebne skreślić, ale w każdym razie nie "fryzjerze", bo to boli, oj bardzo boli sędziów), itd. itp. Udowodnijmy wszystkim w związku, że w Debrznie potrafią kulturalnie kibicować! No dobrze, dość żartów... Obserwator meczu z Uranią był uprzejmy zwrócić uwagę na fakt braku realizacji przez MKS zaleceń wynikających z protokołu weryfikacji boiska. Chodzi o toalety dla publiczności oraz trybuny (brak indywidualnych siedzisk). Naszym zdaniem jest złośliwością dużej próby wskazywanie na w/w elementy infrastruktury w sytuacji, gdy miasto i gmina Debrzno po wieloletnich staraniach środowiska sportowego (w tym głównie użytkownika stadionu, czyli MKS-u) wyasygnowało kilkaset tysięcy złotych na nowy obiekt socjalny, który budowany jest w szybkim tempie i w ciągu kilku najbliższych tygodni będzie gotowy do użytku. Zamiast dostrzegać pozytywy uderza się z "grubej rury" w klub, bo przecież trzeba się na siłę czepić, żeby była podstawa do wymierzenia kary. Trudno nam teraz prosić władze miasta o kolejną inwestycję jeszcze w tym roku i normalny człowiek jest to w stanie przyjąć i zrozumieć. Niestety, obserwator musiał się najwidoczniej wykazać wobec związku i zrobił to, bez najmniejszych skrupułów. Co do meczu z Piastem natomiast, to przychodzi na myśl powiedzenie o "kowalu, który zawinił, a cygana powiesili". Narozrabiali sympatycy klubu z Człuchowa, ukarano MKS. Gdzie tu logika? Od niedawna wprowadzono zakaz udziału zorganizowanych grup kibiców na meczach wyjazdowych, dotyczący także klas niższych. Człuchowianie nie byli zatem zwartą grupą, przyjechali na spotkanie nie jako oficjalny Klub Kibica i nie zajęli w związku z tym miejsca w tzw. "klatce" , a na trybunie dostępnej dla wszystkich. Ponieważ między sympatykami MKS-u i Piasta nie ma zadrażnień, nie traktowaliśmy owego spotkania jako meczu "podwyższonego ryzyka". Niestety, na kilkanaście minut przed końcem jeden z kibiców przyjezdnych wyłamał płot i podążył w kierunku sędziego asystenta, co spowodowało przerwanie na moment zawodów. Do niczego groźnego nie doszło, ale incydent odnotował sędzia główny. Próbował przy tej okazji wmówić, iż przerwanie meczu odbyło się za przyczyną niewłaściwego zachowania "jakiegoś" kibica. Doprawdy trzeba mieć niesamowite problemy ze wzrokiem i słuchem, żeby udawać niewiedzę, czyjego klubu kibic uczestniczył w zajściu. Mimo odpowiedniego co do tego w końcu zapisu w protokole, komisja odstąpiła od wymierzenia kary naszym sobotnim rywalom. Jak widać z tego przykładu, są równi i równiejsi...
Co do jednego jest zgoda. Mamy problem jako klub ze służbami porządkowymi na meczach. Szczera prawda jest taka: nie stać MKS-u na płacenie profesjonalnej ochronie, czy nawet kilku osobom mogącym pełnić tę rolę w sposób symboliczny. To jest kłopot, nad którym w najbliższej przyszłości musimy się pochylić, aby nie dawać okazji komukolwiek do uwag w tym zakresie.
Od wymierzonej kary odwoływać się nie warto. Szansa na pozytywne rozpatrzenie takiego wniosku jest mniej więcej równa nadziei na trafienie szóstki w Lotto, albo i jeszcze mniejsza. Szkoda nerwów i pieniędzy, bo przecież za wszczęcie procedury także trzeba zapłacić. Na drugi raz nie warto też chyba wysyłać jakichkolwiek wyjaśnień, bo jak widać członkowie komisji opierają się i tak wyłącznie na opinii obserwatora i sędziów, które to osoby nawet jeśli piszą bzdury, to... mają rację. Na elementarną sprawiedliwość nie ma co liczyć.

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::