ARCHIWUM AKTUALNOŚCI
W samo okienko (28)
Wieśniaki świętują
13.06.2013r.
Gdyby to był mecz ekstraklasy, dziennikarze rozpływaliby się w zachwytach w papierowych i elektronicznych gazetach o tym, jak to drużyna przyjezdnych odwróciła po przerwie losy meczu. Zapewne widzielibyśmy tytuły typu "Granit skruszony w słońcu", "Debrzneński walec jedzie dalej" czy też może mniej poetycko "Co MKS wziął w przerwie?". Tymczasem był to pojedynek pomorskiej "Serie A" i zwycięstwo naszego zespołu należy skwitować prostym – "Jak się chce, to można". Ale dzisiaj nie o rozgrzanym w ogniu radości kotle, który nas spotkał w Las Arena.

Każde dziecko, które liznęło nieco geografii wie, że Holendrzy żyją w wiecznej depresji. Naturalnie nie jest to związane ze stanem zdrowia tamtejszych mieszkańców, ale z prostego faktu, że wydarli ziemię morzu, tworząc poldery i zwyczajnie ich domy znajdują się na co dzień pod poziomem morza. Co do zachowań międzyludzkich, złośliwi twierdzą, że Holender to Szkot wypędzony przed wiekami ze Szkocji za skąpstwo. Prawda jest oczywiście inna i wiążę się z przestrzeganiem zasad kalwinizmu, które promują oszczędny i pracowity sposób życia, bez zbytecznych wydatków. Wielokrotnie słyszałem historyjki, opowiadające o polskich żonach Holendrów. Nasze dziewczyny, które mają najwięcej witaminy – jak śpiewał Rosiewicz - chcąc wspaniale wypaść przed teściową przygotowywały na pierwszą wizytę tony jedzenia aż stare drewniane stoły się uginały. Niejednokrotnie teściowe-Holenderki obracały się na pięcie i wychodziły z domu, uważając że nie będą uczestniczyć w obżarstwie i marnotrawstwie. Z innej beczki – jeżeli przychodzisz obejrzeć mecz do kolegi i przypadkiem zabrałeś ze sobą innego kumpla, to ów kumpel nie dostanie kropli piwa, bo nie był zaproszony. Co więcej – ów kumpel nie obrazi się, bo zna zasady. U nas w głowie się to nie mieści i niemal do upadłego będzie się wmawiać: "Co ze mną się nie napijesz?..."

Wracając na chwilę do żon, to Holendrzy w dużej skali żenią się z cudzoziemkami. Jednym z powodów jest uroda Holenderek. Kiedyś usłyszałem takie złośliwe stwierdzenie: "Europa Zachodnia jest już bez granic. W jaki sposób rozpoznać, że jesteśmy w Holandii? Gdy krowy zaczynają być ładniejsze od kobiet". Na szczęście już to się zmienia.

Miałem szczęście doznać plusów i minusów Holandii przez okres czterech lat. Jako bonus traktowałem fakt, że mieszkałem w Eindhoven, Mieście Światła, bezsprzecznie Mieście Philipsa. Bo tak naprawdę dzięki rodzinie Philipsów rozkręciła się ta cała karuzela przekształceń, przeobrażeń tego zakątka w przemysłowe imperium. Również zasługą owej bogatej familii jest założenie w 1913 roku klub PSV, czyli Philips Sport Vereniging (to ostatnie słowo oznacza "klub"). Naturalnie wszyscy znają PSV, ale nawet ja sam nie wiedziałem, że mieszkańcy Eindhoven, którzy są odwiecznymi wrogami Amsterdamu, mają w sobie ogromny dystans i poczucie humoru. O co chodzi? Kiedy pierwszy raz poszedłem oglądać w akcji PSV na Philips Stadion, w pewnym momencie zaczął docierać do mnie okrzyk, którego nie rozumiałem. Było to chóralne "Boeren" (czyt.: buren), oznaczające po prostu "Wieśniaki". Kibice PSV używają tego hasła do dopingu swoich ulubieńców, wytrącając oręż choćby fanom Ajaksu czy Feyenoordu.

PSV świętuje w tym roku 100-lecie istnienia. Bez wątpienia co roku jest kandydatem do tytułu mistrza Holandii. Raz wspiął się na wyżyny i zdobył Puchar Mistrzów w 1988 roku. W mojej opinii włodarze PSV mają smykałkę do wynajdowania perełek. To właśnie do Eindhoven samolot przywiózł na europejską ziemię takich zawodników jak Romario i Ronaldo. Pozyskani za złamane grosze, sprzedani dość szybko za grube miliony. Na bramie głównej stadionu widnieje napis: "Eendracht maakt macht", co w wolnym tłumaczeniu oznacza: "W jedności siła". I tego się Wieśniaki trzymają już od stu lat.

PS. Dorzucając jeszcze jedno ziarenko, dodam, że słowo "spontanicznie" nie istnieje w codziennym języku Holendrów. Wszystko jest zaplanowane i wpisane do agendy. Zwłaszcza wizyty rodzinne i koleżeńskie.

                                                                     (© arek.lewenko@interia.pl)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::