ARCHIWUM AKTUALNOŚCI
W samo okienko (27)
Franek Kimono
31.05.2013r.
Niektórzy nie lubią poniedziałków. Tymczasem początek roboczego tygodnia często okazuje się być zwiastunem wydarzeń, okraszonych tu i ówdzie niespodziankami. Akurat w miniony poniedziałek wybrałem się na lotnisko im. Fryderyka Chopina, aby odebrać swojego przełożonego. Gdy Szef wyłonił się w hali przylotów, po krótkiej wymianie uścisków dłoni i tradycyjnym słownym ping-pongu "How are you?" - "I'm fine. How are YOU?!" - "I'am also fine. Thank you!", Szef rzucił prosto z mostu, że tym samym samolotem z Dusseldorfu leciał Robert Lewandowski. "W szaliku Bayernu?" - zażartowałem. Rozbroiłem Szefa, który uśmiechnął się od ucha do ucha i stanęliśmy na czatach, jak małe urwisy przed pachtowaniem jabłek.

Po kilku minutach R. Lewandowski niespiesznym krokiem wszedł do hali przylotów, kaptur na głowie, wzrok lekko niepewny, jakby obawiający się hordy fanów czekającej na niego z wycelowanymi aparatami foto, co naturalnie nie miało miejsca. Przed nim kroczyła jego narzeczona i błyskawicznie do moich uszu trafiło kilka głośniejszych, przelotnych uwag typu "O kurde! Ale jaja! Ty, zobacz, Lewandowski!". Chcąc nie chcąc, nasz reprezentacyjny napastnik musiał przejść obok nas i wówczas mój szef powiedział do "Lewego": "Dzień dobry Panie Lewandowski. Gratulacje za wysiłek w sobotnim meczu". Robert skromnie skinął tylko głową, nawet chyba uśmiechnął się, ale najlepsze dopiero miało nadejść. Ja również powiedziałem grzecznie "Dzień dobry, panie Robercie", a następnie dorzuciłem: "Niech się Pan nie martwi tym finałem. Będzie OK. Teraz tylko, żeby Bayern nie był kolejnym krokiem". "Lewy" nie zareagował na moja wrzutkę o monachijczykach, ale za to jego partnerka wybuchła kąśliwym pytaniem: "A DLACZEGO nie Bayern?!". Już mi się cisnęło na usta "Nie rycz mała, nie rycz" z piosenki Franka Kimono, mając na uwadze mistrzowskie zamiłowanie Panny S. do karate.

I wszystko stało się jasne... uderz w stół, a nożyce się odezwą. Czyli coś naprawdę jest mocno na rzeczy z tym bawarskim gigantem. Tego samego dnia dowiedziałem się o słowach posła - menedżera Kucharskiego, który znowu przekonywał w jednej ze stacji telewizyjnych, że "Lewy" już podpisał kontrakt z FC Hollywood (jak niektórzy określają Bayern).

Nie kontynuowałem wymiany zdań z Panną S., ale jest kilka powodów, dla których Bayern nie będzie w mojej ocenie najszczęśliwszym wyborem. Po pierwsze - kasa. Właśnie, skoro o pieniądzach mowa, to jeżeli "Lewy" zostanie wytransferowany do Monachium to jego poprzednie kluby w Polsce, czyli np. Znicz Pruszków i Varsovia nie dostaną ani złotówki. Podobno - piszę podobno, bo kontraktu nie widziałem na swoje oczy - istnieje zapis, że tylko w przypadku zmiany federacji piłkarskiej wcześniejsze kluby mogą otrzymać procent sumy transferowej za "Bobka". Łatwo sobie wyliczyć, że jeżeli snajper odejdzie z Borussii za powiedzmy 30 milionów euro, to jeden procent daje lekko ponad jeden milion złotych dla mazowieckich drużyn. A taka nagroda trafia się niemal jak szóstka w lotto.

Po drugie - cechy Bayernu jako klubu są zupełnie odmienne od tych z Dortmundu. Nie bez przyczyny wspomniałem powyżej o FC Hollywood. Monachijczycy to zespół gwiazd, na które często trenerzy nie mogą znaleźć bata, gdzie zarabia się krocie i chyba raczej piłkarze zorientowani są na swoje ego. Jakoś nie widziałem, aby "latający holenderski wiatrak" Robben po strzeleniu gola w finale Ligi Mistrzów utonął pod ciężarem pozostałych dziesięciu zawodników z drużyny. Może Wy cos takiego zauważyliście... Chyba że "Lewy" charakterem jest zbliżony do monachijczyków, a my po prostu o nim wszystkiego nie wiemy.

Po trzecie - w Bundeslidze osiągnął wszystko, zdobywając dwa tytuły mistrza kraju, puchar Niemiec, dwukrotnie będąc jednym z najlepszych snajperów. Czy nie czas np. na ligę angielską i... Chelsea, którą osobiście obstawiam jako najbliższy port? Czy też ligę hiszpańską i Real lub Barcelonę? Z tymi klubami spokojnie można walczyć o zwycięstwo w Lidze Mistrzów.

Jedno jest pewne. Nie ma się co za bardzo podniecać. Czas pokaże co i jak, bo nie mamy żadnego wpływu na wybór "Lewego".

                                                                     (© arek.lewenko@interia.pl)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::