ARCHIWUM AKTUALNOŚCI
Podsumowanie ligi halowej 09.02.2013r.
Obiecywaliśmy kilka dni temu bilans rozgrywek kolejnej edycji Debrzneńskiej Halowej Ligi Piątek Piłkarskich, co niniejszym właśnie czynimy. Najbardziej lapidarny komentarz do wydarzeń minionych dwóch miesięcy można zawrzeć w liczbach: 10 drużyn, 90 meczów, 726 goli (licząc również walkowery).
Zainteresowanie rywalizacją było spore, zarówno jeśli weźmiemy pod uwagę liczbę uczestników (grubo ponad stu!), jak też kibiców odwiedzających tydzień w tydzień szkolny obiekt przy ul. Królewskiej. 89 zawodników przynajmniej jeden raz cieszyło się ze zdobytego gola, a ekipą, w której szeregach było najwięcej strzelców okazał się (tak zresztą jak przed rokiem) Grom Barkowo, który na liście snajperów miał jedenaście nazwisk. Odnotowaliśmy dziewięć trafień samobójczych. Po dwa razy w ten sposób zyskiwały zespoły Juniora Człuchów i Mebloluxu Debrzno. Najwięcej bramek (24) padło w spotkaniu Gromu z Juniorem (15:9), z kolei najmniej w konfrontacji Special One z BZ WBK Partner (1:0). Królem polowania w jednym meczu był zarazem najlepszy snajper Ariel Sobczak z Gromu (aż 11 goli!). Siedem w pojedynczym starciu strzelił Michał Kawczak ze Special One, po sześć Adrian Cikacz (MOW), Grzegorz Kądziela (Barbara) i Karol Ryngwelski (Meblolux), a pięciokrotnie trafiali do celu Sebastian Stalka (Ogrodowa/Gama) i Kawczak. Dziewięciu zawodników uzyskało po cztery bramki w meczu. Trzykrotnie dokonał tej sztuki Kądziela, dwa razy Kawczak, Sobczak i Cikacz, po razie Marcin Tyda (Korona), Ryngwelski, Karol Pelikan (Grom), Piotr Kumiszcza (Special One) i Mateusz Drobek (MMA). Długa jest lista autorów hat-tricków, gdyż znalazły się na niej 22 nazwiska. Czterokrotnie trzy gole w jednej potyczce zdobyli Bartosz Klimowicz (Barbara) i Kawczak, trzy razy Sobczak, Cikacz, Stalka, Daniel Frydrychowicz (Korona) i Mariusz Góra (BZ WBK Partner), dwukrotnie Kamil Kałdowski (Junior) i Ryngwelski, a oprócz tego po razie Wojciech Żelazny (BZ WBK Partner), Kamil Gałkowski (Barbara), Michał Birosz (Grom), Paweł Kwaśniewski (Junior), Tyda, Michał Babiński (Barbara), Paweł Łacko (Grom), Jarosław Janczak (Grom), Maciej Przyszlak (Ogrodowa/Gama), Paweł Władyczak (Ogrodowa/Gama), Przemysław Procak (Junior), Szymon Łukaszewicz (Junior) i Damian Litwiniuk (MOW).
Mistrzowski tytuł dla Gromu Barkowo nie stanowi wielkiego zaskoczenia dla obiektywnych obserwatorów zmagań. Paweł Januszewski wyciągnął wnioski sprzed roku, znacząco wzmocnił skład, uporządkował wiele innych spraw, a jego zespół od początku prezentował bardzo dobrą dyspozycję i miłą dla oka grę. Do tego trzeba podkreślić nienaganne zachowanie piłkarzy, nic zatem dziwnego, że skończyło się nie tylko pierwszą lokatą w tabeli, lecz także zdobyciem prestiżowego i cennego bądź co bądź Pucharu Fair-Play. Kiedy wspomnimy co działo się w ekipie Gromu przed dwunastoma miesiącami i w jakiej atmosferze wówczas kończyła sezon to... nie ma czego porównywać. Wicemistrzostwo dla Mebloluxu. Teoretycznie dla debiutantów, bowiem pod takim szyldem debrzneński team wystartował pierwszy raz. Wiadomo jednak, że z małymi wyjątkami był to dawny Kraken i możliwości drużyny w związku z tym dobrze znane. Nieprawdopodobny (nawet aż do przesady...) entuzjazm towarzyszący grze tej ekipy przełożył się na drugą pozycję. Podopieczni Pawła Osiuraka wystartowali nieszczególnie (zaledwie punkcik po premierowym weekendzie), ale z meczu na mecz nabierali rozpędu, notując m.in. imponującą serię dziesięciu (!) kolejnych wygranych. Znakiem firmowym Mebloluxu była ekspresyjna radość po zdobywanych bramkach demonstrowana przez Karola Ryngwelskiego i świetne interwencje rewelacyjnego golkipera Dawida Rudnika. Rudnik absolutnie zasłużenie został uznany za najlepszego zawodnika na tej pozycji, a biorąc pod uwagę jego możliwości (także te związane ze zdrowiem) należą mu się tym większe oklaski. Na najniższym stopniu podium wylądowała Ogrodowa/Gama. Ta drużyna trzyma od lat fason, będąc co roku w czołówce (to przecież czterokrotny mistrz!), jednak edycji 2012/2013 i piłkarze grający w Ogrodowej i liczni kibice ściskający za nich kciuki nie zaliczą do udanych. Od pierwszej kolejki obrońcy tytułu grali średnio, ale początkowo rozstrzygali jeszcze poszczególne gry na swoją korzyść. Odwrót zaczął się od klęski z Mebloluxem (1:6), po której wyglądali coraz słabiej, tracąc mnóstwo punktów, również w tych konfrontacjach, w których byli zdecydowanymi faworytami. Adam Łukaszewski był mocno rozczarowany postawą zespołu, ale znając ambicję ludzi odpowiedzialnych za tę ekipę, po wyciągnięciu wniosków, za rok znowu będą groźni. Barbara Człuchów tym razem na czwartym miejscu. To team, którego nie ominęły zawirowania kadrowe, problemy ze skompletowaniem takiego składu, aby co tydzień móc skutecznie rywalizować z resztą stawki. Najstarszy (według dat urodzenia) zespół ligi nie mógł się dogadać sam ze sobą i to też nie sprzyjało częstszemu wygrywaniu. Plamą na honorze pozostają dwa walkowery oddane na koniec sezonu, co nie przystoi dobrym piłkarsko zawodnikom. Tuż za Barbarą uplasowali się inni człuchowianie, czyli Special One. Beniaminek rozgrywek, bardzo młoda drużyna, w której nieco tylko zawyżał średnią wiekową grający (zresztą przyzwoicie) wspólnie z synem Mateuszem Waldemar Wijata. Przyjemnie patrzyło się na poczynania tego teamu, na boisku zawsze ambitnego, a przy tym też zdolnego do sprawiania kłopotów każdemu przeciwnikowi. No i skuteczność Michała Kawczaka, który omal nie zagroził Arielowi Sobczakowi, strzelając aż 40 goli, czyli prawie połowę ogólnego dorobku "specjalistów"! Na szóstej pozycji MMA Mosiny. Czy to wynik odpowiadający możliwościom zespołu? Z grubsza tak, chociaż mosinianie bez kompleksów stawiali czoła wyżej notowanym rywalom i byli bliscy wyższej lokaty. To był taki troszkę "kameleon" , bo w zależności od dyspozycji dnia po MMA można było się spodziewać dosłownie wszystkiego. Jak na debiut sezon w sumie na plus. To samo należy stwierdzić o końcowym "urobku" BZ WBK Partner. Nazwa człuchowska, zespół jak najbardziej debrzneński, bo przecież złożony w przeważającej większości z juniorów MKS-u. W zasadzie każda ekipa grająca z "bankowcami" musiała mieć się na baczności, gdyż młodzi piłkarze nie mieli respektu dla swoich oponentów. Ich występy zostaną zapamiętane pozytywnie. 17 oczek i ósma pozycja to bardzo przyzwoity dorobek Korony Chrząstowo. Pamiętając ubiegłoroczny start chrząstowian (0 punktów...) postęp jest znaczący. Zaszokowali wygrywając jako jeden z dwóch teamów z Gromem Barkowo, aby na koniec... zdenerwować, nie przyjeżdżając na ostatnią serię spotkań i nie informując o swojej absencji. Szkoda, bo ogólny obraz ekipy był przecież niezły. Przedostatnie miejsce dla Juniora. Szyld nieco mylący, bo odnoszący się do człuchowskiej hurtowni papierniczej, w żadnym zaś razie nie do wieku członków zespołu. W pewnym momencie zdawać się mogło, że spasują i oddadzą resztę gier walkowerem na skutek braków personalnych, ale dotrwali dzielnie do samego finiszu. Co więcej, gros punktów zdobyli właśnie wtedy mimo, iż skład był rzeczywiście wątły. Po wielu latach akces do ligi zgłosił Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy. To bardzo cieszy nawet, jeśli sportowo było słabo: dziewięć punktów i dziesiąta lokata. W przypadku tej drużyny ważniejsze było jak się zdaje co innego. Mieszanka wychowawców z wychowankami dała ciekawy efekt, a zespół skupił się przede wszystkim na dobrej zabawie w futbol, a nie na przesadnej rywalizacji. Chociaż były wyjątki, jak choćby postawa Adriana Cikacza, uznanego za najlepszego zawodnika rozgrywek. Młodzian strzelił 36 spośród pięćdziesięciu sześciu bramek MOW, co w najprostszy sposób uwidacznia jaką rolę pełnił w ośrodkowym teamie.
Na koniec wnioski i przemyślenia natury ogólniejszej. Czy liga halowa w Debrznie, z już piętnastoletnią tradycją, ma się dobrze? Jedni powiedzieliby, że tak, innym nie wszystko podobałoby się w równym stopniu. Trzeba wypośrodkować opinie i naszym zdaniem to był udany sezon. 10 ekip to chyba optymalna liczba dla tego rodzaju rozgrywek, biorąc pod uwagę zasady rywalizacji, czyli dwie rundy każdy z każdym. Pokaźna dla każdego porcja meczów (18), osiem tygodni trwania ligi to faktycznie najodpowiedniejsze rozwiązanie. Nad Debrzynką grają ze sobą zarówno klubowi zawodnicy, jak też ci, którzy nie pojawiają się w ciągu roku na trawiastych boiskach w regularnych rozgrywkach. Halówka skupia więc dużą grupę osób, dla których zimową porą możliwość kopania futbolówki pod dachem jest czymś istotnym. A nerwy i kontrowersje? Pojawiają się rzecz jasna, najczęściej niesłusznie i niepotrzebnie, ale "złotego środka", aby temu zapobiec pewnie nie ma. Sędziowanie? Co roku znajdą się tacy, którzy będą narzekać na wszystkich i wszystko, obojętnie kto weźmie się za pełnienie tej arcytrudnej roli. Zdarzały się i będą nadal zdarzać błędy, pomyłki, lecz czy Wy, Drodzy Piłkarze zawsze trafiacie do celu, nawet na przysłowiowego "pustaka" z metra? No właśnie... Do zobaczenia za dziesięć miesięcy! Wtedy zaczniemy szesnaste wydanie imprezy, na którą mimo słyszanych tu i ówdzie zastrzeżeń i tak czekamy z utęsknieniem, gdy tylko spadną liście z drzew, a temperatura zaczyna oscylować wokół takiej, która nakazuje włożenie ciepłej czapki i gustownego szaliczka....

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::