ARCHIWUM AKTUALNOŚCI
Podsumowanie sezonu - seniorzy 25.11.2004r.
Piłkarski rok 2004 za nami. Sporo ciekawych wydarzeń, zwycięstwa i porażki, zadowolenie i rozczarowania. Czas dokonać próby podsumowania wydarzeń w słupskiej klasie okręgowej seniorów w rundzie jesiennej sezonu 2004/05. Krótkie spojrzenie na tabelę i od razu konstatacja: nie do końca tak miało być. Owszem, Czarnych Czarne i Bytovię Bytów wymieniano jako ekipy mające brylować w lidze, ale już dorobek punktowy Pogoni Lębork lekko rozczarowuje. Jeśli jednak po lęborczanach spodziewano się więcej, to co mają powiedzieć kibice Brdy Przechlewo? Znakomity poprzedni sezon, wielkie aspiracje również w tej edycji i... zaledwie szóste miejsce. Zdecydowanie poniżej oczekiwań, ale przyznać trzeba, że w dużej mierze zadecydowały o tym liczne kontuzje, które skutecznie rozbiły zespół.
Za rewelację rundy bezsprzecznie należy uznać Poloneza Bobrowniki, chociaż gdyby nie "słupski zaciąg", tak wysoka lokata byłaby zwyczajnie mrzonką. Sztuczne budowanie zespołu wyszło bokiem całkiem niedawno Wybrzeżu Objazda, więc nie jest to raczej dobry przykład na dłuższą metę. Stosunkowo wysokie miejsce zajmuje SC Karol Pęplino, którego solidna gra w każdym meczu wystarcza na spokojny ligowy byt. Z pozostałych klubów praktycznie wszystkie muszą z obawą spoglądać w dół tabeli i ciułać punkty tak potrzebne w kontekście walki o uniknięcie degradacji. W prawdzie w tym sezonie strefa spadkowa nie będzie tak rozległą jak w poprzednich latach (mniej słupskich drużyn w IV lidze), jednak mimo to różnice punktowe między poszczególnymi drużynami są na tyle niewielkie, iż gwarantują emocje do końca rozgrywek. Spośród zespołów z dolnej połówki tabeli podobać mogła się gra Swe Pol Link Magdy i Korala, poniżej możliwości prezentował się Start Miastko. Spadkowicze z IV ligi, Sparta i Wybrzeże, nie radzą sobie teraz w okręgówce. Sycewiczanie dobrze zaczęli sezon, potem grała młodzież i płaciła "frycowe". Spisywanie na straty Wybrzeża może okazać się przedwczesne, bo już teraz słychać o radykalnym wzmocnieniu składu i marszu wiosną w górę zestawienia. Analogicznie jest z Piastem, który wcale nie musi być skazany w rundzie rewanżowej na pożarcie. Możliwości człuchowian są znacznie większe niż aktualna lokata i dorobek punktowy. Gdybym miał na dziś wskazać klub, który awansuje bezpośrednio do IV ligi i ten zmuszony walczyć o to w barażach, to postawiłbym na awans Czarnych i baraże Bytovii. Wydaje mi się, że piłkarze z Czarnego nie zaprzepaszczą ogromnej szansy na historyczną promocję, a przemawia za nimi zarówno wyrównana kadra zespołu, wieloletnia systematyczna praca trenera Jerzego Maracha, jak i korzystny terminarz. Spadku nikomu nie życzę, więc nie wskażę klubów typowanych przeze mnie do tej niemiłej roli, także dlatego, iż nasz MKS też nie może być pewny swego.
Tak doszliśmy do czerwono-niebieskich z Debrzna. Spróbujmy zatem ocenić jaka to była jesień dla debrznian. Wszyscy pamiętamy, że wielkiej euforii po awansie wywalczonym w barażach nie było w naszym mieście. Zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie bardzo trudno. Odejście Andrzeja Korosia do Brdy i rezygnacja z gry (na szczęście tylko czasowa) Sylwestra Nylca, potęgowało obawy. Rozpoczęliśmy źle, bo od czterech porażek. Później okazało się, że były to przegrane z czołowymi ekipami ligi. Zrozumiałe, że nastroje nie były optymistyczne, ale na szczęście w dalszej części rundy MKS udowodnił, że zasługuje na grę w okręgówce. Wprawdzie zdarzyły się także przykre wpadki (beznadziejny mecz w Dębnicy, szokujące 1:4 u siebie z Błękitnymi), ale ósme miejsce i 19 punktów to bardzo przyzwoite osiągnięcie. Mogły być nawet jeszcze lepiej, bo zwycięstwo w zaległym meczu w Łebie wywindowałoby nas na znakomitą szóstą pozycję. Tak się nie stało, ale tragedii nie ma. Jesień MKS-u to z jednej strony dramatyczne boje i gole dające nam punkty w samych końcówkach spotkań (Swe Pol Link, Brda, Piast, Sparta, pucharowe potyczki w Wyczechach i Rzeczenicy), a z drugiej niestety kiepska frekwencja na treningach i meczach wyjazdowych. Nie ominęły nas kontuzje, a najpoważniej ucierpiał Marcin Soszka, który na dłuższy czas pożegnał się z boiskiem. Kłopoty kadrowe były spowodowane w dużym stopniu obowiązkami zawodowymi, ale bywały też (wcale nie tak rzadkie) absencje zupełnie nieusprawiedliwione i tzw. "fochy". To wszystko powodowało sporą rotację w składzie, szczególnie w obronie, którą praktycznie co tydzień trener Mirosław Łepek zestawiał z innych zawodników. Czerwono-niebiescy mimo to pokazali w wielu meczach charakter, potrafiąc odwrócić losy spotkania na swoją korzyść. To wielki plus tej rundy. Drugą piłkarską młodość przeżywał kapitan zespołu Mirosław Kisełyczka, który nie tylko był "duchowym" przywódcą zespołu na placu gry, ale i sam zdobył jakże ważne gole. Kibice na meczach z udziałem MKS-u na nudę narzekać nie mogli, a już widowisko jakie zafundowały sympatykom futbolu Bytovia i nasz zespół w "dreszczowcu" zakończonym zwycięstwem gospodarzy 7:5 na długo pozostanie w pamięci. A derby z Piastem? Tym bardziej! Czerwono-niebiescy zaliczyli wyczerpujący piłkarski rok. Trzeba pamiętać, że zaabsorbowani lipcowymi barażami mieli praktycznie tylko tydzień odpoczynku od futbolu, a sezon też zakończyliśmy później niż inne kluby.
20 marca 2005 roku początek rundy wiosennej. Wierzę, że MKS co najmniej obroni wysoką, ósmą lokatę. Stać nas na to, jeśli unikniemy zawirowań w kadrze zespołu, kłopotów z zebraniem odpowiednie silnego składu na wyjazdy, ale przede wszystkim jeśli nie prześpimy zimy. Pamiętajmy, że start na wiosnę będzie bardzo trudny. Zaczniemy od czterech gier z czołówką, a następnie pojedziemy do Miastka i Kobylnicy na mecze z sąsiadami z tabeli. Na razie jednak cieszmy się (umiarkowanie) z tego co osiągnął MKS jesienią. Przecież zdaniem wielu "kibiców" skazywani byliśmy w tej lidze na dostarczanie innym punktów. Tym większe brawa dla chłopaków, że do tego nie doszło.

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::