wtorek 1 kwietnia godz.19.15-20.45 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim i czwartek 3 kwietnia godz.17.30-19.00 Stadion Miejski; zbiórka na mecz klasy okręgowej z Liderem Rychnowy niedziela 6 kwietnia godz.15.30 Stadion Miejski
JUNIORZY C2
wtorek 1 kwietnia godz.18.00-19.00 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim
JUNIORZY D2
poniedziałek 31 marca godz.16.00-17.30 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim i środa 2 kwietnia godz.16.00-17.30 Stadion Miejski; zbiórka na wyjazd na mecz klasy okręgowej z Tęczą Brusy sobota 5 kwietnia godz.8.45 Stadion Miejski
JUNIORZY E2
wtorek 1 kwietnia godz.17.00-18.00 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim
JUNIORZY F1
wtorek 1 kwietnia godz.16.00-17.00 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim
JUNIORZY F2
poniedziałek 31 marca godz.17.30-18.30 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim i środa 2 kwietnia godz.17.30-18.30 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim
AKADEMIA PIŁKARSKA
grupa I (roczniki 2019 i 2020, juniorzy G2), trener PAWEŁ WŁADYCZAK; wtorek 1 kwietnia godz.16.00-17.00 Stadion Miejski i czwartek 3 kwietnia godz.16.00-17.00 Stadion Miejski
grupa II (roczniki 2017 i 2018, juniorzy F2), trener NORBERT MUCHA; poniedziałek 31 marca godz.17.30-18.30 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim i środa 2 kwietnia godz.17.30-18.30 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim
grupa III (rocznik 2016, juniorzy F1), trener BARTŁOMIEJ LICA; wtorek 1 kwietnia godz.16.00-17.00 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim
grupa IV (rocznik 2015, juniorzy E2), trener BARTŁOMIEJ LICA; wtorek 1 kwietnia godz.17.00-18.00 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim
grupa V (roczniki 2013 i 2014, juniorzy D2), trener KRZYSZTOF DUDZIC; poniedziałek 31 marca godz.16.00-17.30 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim i środa 2 kwietnia godz.16.00-17.30 Stadion Miejski; zbiórka na wyjazd na mecz klasy okręgowej z Tęczą Brusy sobota 5 kwietnia godz.8.45 Stadion Miejski
grupa VI (roczniki 2011 i 2012, juniorzy C2), trener BARTŁOMIEJ LICA; wtorek 1 kwietnia godz.18.00-19.00 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim
AKTUALNOŚCI
W samo okienko (56) - Wielkie Zero
04.11.2014r.
Jeżeli Krzysztof Kolumb jest nazywany wielkim odkrywcą Ameryki Południowej, bo akurat dokonał tego przez przypadek płynąc do Indii, to Alex Bellos bez wątpienia zasłużył sobie co najmniej na to samo miano, tyle że bardziej precyzyjne: "wielki odkrywca Brazylii i jej stylu życia". Ktoś zawoła - kim do stu połamanych żagli jest Bellos?! Właśnie, też nie miałem o nim zielonego pojęcia, dopóki nie usłyszałem zapowiedzi jego książki, którą nabyłem i która wciągnęła mnie jak wir wodny.
Bellos, pomimo swego iberyjsko brzmiącego nazwiska, jest Brytyjczykiem. Co ciekawe - pierwsze wydanie jego blisko czterystu stronicowego dokumentu miało miejsce w 2002 roku, ale najwyraźniej przeszło bez echa. Dopiero rok mundialu 2014 pozwolił mu zabłysnąć i zdobyć serca czytelników.
Historia, którą opowiada autor, rozpoczyna się na wyobcowanych Wyspach Owczych, gdzie los rzucił, a raczej ściągnął do gry w tamtejszym amatorskim zespole B68 Toftir kilku Brazylijczyków. Rzecz jasna stali się oni swego rodzaju magnesem dla kibiców, ale chyba bardziej kaprysem jednego z lokalnych przedsiębiorców, którego było stać na finansowanie posiadania piłkarzy z "samogrającym", brazylijskim paszportem. Jak świat długi i szeroki, w iluż to innych podrzędnych ligach próbowano ożywić zespół i trybuny poprzez import smagłych czarodziejów piłki z Kraju Kawy?! I podobnie jak w B68 Toftir okazało się, że może jeden z nich faktycznie nadaje się na wpuszczenie na boisko... Magia Brazylii działa.
Bellos rozgrywa czytelnika na różne sposoby i co rusz pokazuje elementy składające się na malowany przed nami obraz, który powinien nosić nazwę PASJA FUTBOLU. Dużym uproszczeniem jest powiedzenie, że futbol jest w Brazylii religią. Pasja jest czymś więcej niż religią. Wyguglowana definicja tego słowa tłumaczy nam, że "pasja to silne, namiętne przejęcie się czymś, zamiłowanie do czegoś, przedmiot czyjejś namiętności". Trafne określenie tego, jak Brazylia postrzega futbol.
Jednak gdy odkurzymy archiwum znaczeń, to okazuje się słowo "pasja" wywodzi się z łacińskiego "passio = cierpienie". I futbol jest w wielu przypadkach bólem nie do zapomnienia w Brazylii. Do tej pory kibice "Canarinhos" ("Kanarki"), jak potocznie określa się reprezentację tego kraju, rozdrapują rany po przegranym finale mistrzostw świata u siebie z... 1950 roku, a pechowy bramkarz Barbosa został wręcz zaszczuty przez nie mogących się z tym pogodzić fanów i zmarł w biedzie pokryty hańbą. I nawet po przeczytaniu tej książki trudno jest mi nadal wyobrazić sobie ogrom zniszczenia po tegorocznej przegranej 1:7 z Niemcami.
Bellos wydaje się maszerować przed nami z maczetą w głąb amazońskiej dżungli i spokojnie odkrywać kolejne nieznane historie. Czym jest autobol? Kim są guzikarze i ich "szatnie"? Jaką rolę pełnią żaby- strażnicy deszczu? Jaki paradoks przedstawia stadion w Brajinho? Czy wreszcie ballada o sympatycznym i magicznym Mané Garrinchy w rozdziale "Anioł o krzywych nogach". Tutaj kilka słów dygresji. Nie widziałem nigdy tego piłkarza na żywo, ale dzięki internetowi można zobaczyć jak "Strzyżyk" (portugalskie znaczenie przydomka Garrincha) wkręcał w murawę obrońców i wprawiał trybuny w radosny nastrój. W Brazylii wielu uznaje go za lepszego od Pelé, ale Garrincha pochodził z biednej rodziny i nie był przyzwyczajony do parcia na szkło w polityce i na salonach. Skończył grać i zgasł niedługo, nie radząc sobie bez blasku stadionowych jupiterów.
Coś na dokładkę? Jedna z futbolowych prawd zawartych przez Bellosa mówi: "Bramkarz lubi piłkę najbardziej. Wszyscy ją kopią. Tylko bramkarz ją przytula". I jeśli ma to jeszcze miejsce na stadionie Zerao, czyli Wielkie Zero, bo położonym na równiku, który wyznacza linię środkową boiska. Na której półkuli chcielibyście zacząć mecz?
Polecam jako idealny prezent pod choinkę. Nawet jeżeli to ma być ta jedna jedyna przeczytana książka w roku, bez wątpienia jest tego warta.
Alex Bellos "Futebol. Brazylijski styl życia", Wydawnictwo Kopalnia 2014.